Ciało 64-letniej Anny B. znaleziono pod koniec maja ubiegłego roku w pokoju hotelowym. Kobieta miała liczne rany cięte i kłute. Oskarżona i ofiara się znały; mieszkały obok siebie w hotelu przy Torowej. W noc zabójstwa miały uczestniczyć we wspólnej imprezie.
Biegły, wezwany przez sąd, powiedział, że większość z prawie 30 obrażeń powstała po użyciu noża. Część ran mogła być efektem pogryzienia przez psa, a śmiertelna była rozległa rana szyi. Biegły nie miał wątpliwości, że powstała od ciosu nożem. Lekarz wskazał także, że ofiara się nie broniła.
Brat oskarżonej, wezwany jako świadek, który w internecie napisał, że winna w tej sprawie jest inna osoba, we wtorek z tych słów się wycofał.
Niewykluczone, że sąd zakończy proces już na następnej, wrześniowej rozprawie.