W tym samym szpitalu leży jego trzyletnia siostra. Jej stan jest określany jako "średni". Już w dniu wypadku do Ostrowa przyjechała matka dzieci, również mocno poparzona. Początkowo trafiła do szpitala w Poznaniu, ale mimo przeciwwskazań pojechała opiekować się dziećmi. Została przyjęta do ostrowskiego szpitala. W najgorszym stanie jest dwutygodniowy chłopczyk. Ma poparzone 25 procent powierzchni ciała. Jest utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Jego stan jest ciężki - mówi dyrektor ostrowskiego szpitala Dariusz Bierła.
Dwutygodniowy noworodek nadal przebywa na oddziale Intensywnej Terapii dla dzieci. Jest w stanie ogólnie ciężkim stabilnym. Utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Dziś planowane jest wykonanie zabiegów chirurgicznych, zmiana opatrunków. Co do dalszego przebiegu rekonwalescencji trudno jeszcze powiedzieć. Mamy nadzieję, że jego stan z dnia na dzień będzie się poprawiał.
Na razie nie wiadomo kiedy noworodek będzie wybudzany ze śpiączki. Może nastąpić to jutro lub za kilka dni, wszystko zależy od stanu dziecka - dodał Bierła. Chłopiec ma poważne oparzenia rąk i głowy. Razem z nim na oddziale przebywa matka. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja. Wypadek wydarzył się w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, gdy kobieta dolewała paliwo do biokominka i gwałtownie pojawił się ogień.