Na protest zorganizowany przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów przyszła między innymi Snieżana.
Bardzo prosimy, żeby nam nie rujnowali drugi raz życia, nie zamykali tego hostelu i zostawili nas tutaj, bo my zaczęliśmy spokojnie żyć i bardzo trudno zaczynać znowu od niczego. Mam syna 15-letniego, który uczy się w pierwszej klasie technikum i to też dla nas problem, jeśli wyjdziemy z Poznania, bo wtedy on zakończy naukę.
Urzędnicy zaproponowali Snieżanie wyprowadzkę do ośrodka ponad 80 kilometrów za Poznaniem. Kobieta nie zgadza się jednak na tak daleki wyjazd. Część uchodźców przeniosła się na Warszawską z wcześniej zamkniętego hotelu Ikar. Rzecznik prasowy wojewody zapewnia, że urząd szuka miejsca na nowy ośrodek w Poznaniu. Zdaniem Anieli Barczak z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, to jedynie puste deklaracje.
Wojewoda dotychczas przed mediami mówi, że prowadzi negocjacje z właścicielami innych obiektów w okolicy, natomiast to jest dla mediów, a tutaj widzimy, że pojawiają się delegacje urzędnicze, które zmuszają i zastraszają ludzi, dokładnie jak to miało miejsce w Ikarze, żeby ci ludzie podpisywali skierowania w miejsca, które nie odpowiadają standardom i potrzebom, w miejsca oddalone.
Według działaczy stowarzyszenia, urzędnicy straszyli uchodźców, że jeśli nie zgodzą się na przeprowadzkę za Poznań, stracą całą rządową pomoc. Właściciel hostelu nie chce robić remontu mając tak wielu lokatorów w środku. Dlatego nie doszedł do porozumienia z wojewodą. Pobyt uchodźców w hostelu jest opłacony do końca lipca.