Po naszym materiale na temat nieuczciwego geodety z powiatu złotowskiego, mężczyzna odezwał się do kilku poszkodowanych i zaproponował im podpisanie ugody. Geodeta miał zwodzić mieszkańców Zakrzewa i okolic, że wykona dla nich usługi geodezyjne. W praktyce wykonywał tylko cześć prac, a później znikał z zaliczką.
Tomasz Pikulik, który był zwodzony przez geodetę prawie dwa lata, mówi, że po materiale Radia Poznań, mężczyzna zgłosił się do niego i zaproponował ugodę. Odda cztery tysiące złotych zaliczki i dokumenty.
Dzięki temu, że materiał pojawił się w Radiu Poznań sprawa ruszyła do przodu. Przede wszystkim podpisałem ugodę z geodetą. W wyniku tej ugody już dziś zrezygnował z zamówionej usługi, którą miał dla mnie wykonać, a jednak nie wykonał. Zwrócił dokumenty do urzędu, dzięki czemu mogę zlecić pracę innemu geodecie. I co miesiąc ma mi wypłacać po tysiąc złotych z pobranej zaliczki. Tak jest przynajmniej napisane w ugodzie.
Nam nie udało się skontaktować z geodetą. Mężczyzna wyznał jednak Tomaszowi Pikulikowi, że nie chce się nikomu tłumaczyć i woli zapomnieć o całej sytuacji. Podobne ugody geodeta miał też podpisać z kilkoma innymi poszkodowanymi.