O przyznanie Krzyży Wolności i Solidarności do Prezydenta RP występuje Instytut Pamięci Narodowej. Uroczystość wręczenia Krzyży Wolności i Solidarności miała podniosły, ale też sympatyczny charakter. Dla niektórych z odznaczonych była to okazja do spotkania przyjaciół z dawnych lat, bez względu na obecne podziały i różnice poglądów. - Za Solidarność swego czasu dałabym się pokroić - mówi działaczka wielkopolskiej Solidarności Krystyna Stachowiak.
Andrzej Radke w latach osiemdziesiątych działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, ale też z podziwem patrzył na starszych kolegów z opozycji. - Mieliśmy taki cel, aby obalić ustrój. Może tak głośno o tym nie mówiliśmy - mówi Radke.
Odznaczenia wręczał wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. Jak zaznacza wszyscy wyróżnieni to ludzie niezłomni i odważni. - Nie mieli żadnych związków z władzą komunistyczną, to było bardzo dokładnie przez nas prześwietlane - mówi Szpytma.
W imieniu kilku nieżyjących już działaczy opozycji krzyże odebrali ich najbliżsi. Wśród uhonorowanych są, między innymi, działacz NZS z lat 80 - tych Zbigniew Czerwiński, Mieczysław Kędziora z HCP, Andrzej Rux z Solidarności Walczącej oraz Karol Seifert z nauczycielskiej Solidarności. W imieniu odznaczonych dziękował działacz poznańskiego podziemia Lech Różański.
W Poznaniu Krzyże Wolności i Solidarności odebrali też działacze z Lubuskiego, w tym obrońcy zielonogórskiego Domu Katolickiego z roku 1960.