Do czasu przyjazdu ratowników osoba wzywająca pomocy prowadziła akcję. Dzięki temu mężczyzna przeżył. Do wypadku doszło 11 czerwca, ale dopiero teraz kaliski szpital poinformował o tym zdarzeniu.
Dyżurna ustaliła miejsce zdarzenia i zadysponowała wysłanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz oddziału straży pożarnej. Z wywiadu medycznego dowiedziała się jednak, że nieprzytomny mężczyzna nie oddycha. Zgłaszająca wypadek kobieta musiała więc podjąć resuscytację, którą prowadziła pod nadzorem dyspozytorki przez około kwadrans, aż do przybycia pierwszej służby ratunkowej. Dopiero kiedy czynności przejęli ratownicy, dyspozytorka zakończyła rozmowę. Kilkanaście minut później pacjent trafił do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.