8 lutego sąd w Grodnie skazał Andrzeja Poczobuta - znanego polsko-białoruskiego dziennikarza - na osiem lat kolonii karnej za mówienie i pisanie prawdy. Demonstracja była wyrazem solidarności ze skazanym.
Jej pomysłodawca poznański działacz społeczny Marcin Staniewski zapowiada, że kolejnym krokiem będzie petycja i nacisk na europarlamentarzystów w sprawie uwolnienia dziennikarza.
Te działania muszą być bardziej nasilone, dlatego też robimy tego typu protesty wsparcia łącząc siły razem z naszymi siostrami i braćmi Białorusinami. Naciski przede wszystkim, ale też globalna solidarność - jeśli my pokażemy taką samą solidarność, jak w przypadku Ukrainy, to wówczas liczymy na to, że nastąpi ten krok, nastąpi też odwilż - dodaje Marcin Staniewski.
Przyszłam po to, by wesprzeć Andrzej Poczobuta, żeby też pokazać Polakom tą sytuację, żeby nie zapomnieli o tym, co się dzieje teraz na Białorusi. Sama niedawno przyjechałam do Polski z dzieckiem, bo bałam się o swoje bezpieczeństwo na Białorusi - mówiła pani Kasia.
Pani Kasia sama nie doświadczyła represji, ale jej przyjaciele siedzą w więzieniu. Jeden za to, że polubił w internecie treści krytykujące działania reżimu białoruskiego. Ten reżim oskarżył Andrzej Poczobuta o - jak to określono - "wzniecanie nienawiści” i "wzywanie do nakładania sankcji na Białoruś”. W ocenie obrońców praw człowieka, wyrok jest motywowany politycznie. Andrzej Poczobut przebywa za kratami od marca 2021 roku. Reżim próbował go nakłonić do wyjazdu z Białorusi, ale działacz polskiej mniejszości odmówił.