Zmiany wprowadzono po głosowaniu z 2014 roku, kiedy były problemy z obliczaniem wyników, a dodatkowo padł system informatyczny.
- Nowe urny kupiliśmy już trzy lata temu. Od tego czasu nie było akcji wyborczych i nie było możliwości sprawdzenia jak to funkcjonuje. W maju przejrzeliśmy ponad 200 obiektów. Tam gdzie mieliśmy problem z szerokością drzwi i urna nie mieściła się, to wtedy zmienialiśmy lokal w ramach danego budynku - mówi Wojciech Kasprzak z Urzędu Miasta Poznania.
To nie jedyna nowość od tych wyborów. Do tej pory w Poznaniu nie drukowano wszystkich kart do głosowania. Urzędnicy wychodzili z założenia, że i tak nie będzie 100% frekwencji. Od tych wyborów komisje muszą mieć jednak przygotowane wszystkie karty do głosowania.