W Gnieźnie lekarze, pielęgniarki i personel techniczny na minutę wyszli przed szpital. - To dla nas wielki szok, jednak z agresją spotykamy się na co dzień - mówiła zastępca dyrektora do spraw medycznych Kinga Mendyk.
To co się wydarzyło to jest sprawa potworna, jesteśmy wszyscy wzruszeni, poruszeni, na dyżurze, w obecności innego pacjenta zamordowany bestialsko przez innego swojego pacjenta. Nie mieści nam się to w głowie. Agresja w naszym zawodzie spotykamy się z nią na co dzień. Jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi i tak chcemy być przez społeczeństwo traktowani.
- dodawała Mendyk.
Medycy domagają się surowszych wyroków dla sprawców przemocy. Do podobnej zbrodni doszło w latach 90-tych w Gnieźnie. Wtedy od ciosów nożem zadanych przez pacjenta w prywatnym gabinecie zginął znany laryngolog. Sprawca był niepoczytalny.