Tym razem strażacy zmagali się przede wszystkim z dymem. Dym pojawiał się punktowo w różnych miejscach pryzmy śmieci wysokiej na pięć metrów i mającej powierzchnię dwa i pół tysiąca metrów kwadratowych. Tak jak w poprzednich przypadkach potrzebny był ciężki sprzęt do przegarniania góry odpadów.
W sumie zaangażowanych było 12 jednostek straży pożarnej, w tym dziewięć gaśniczych. Pożary w Pyszącej wybuchają od kwietnia ubiegłego roku. Dochodzenie prowadzi prokuratura. Kolejne akcje gaśnicze pochłaniają coraz więcej pieniędzy, także samorządowych: wydatki ponosi nie tylko gmina Śrem, na której terenie znajduje się składowisko, ale też gminy, z których do akcji jeżdżą jednostki OSP.