Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych ze stycznia 2018 roku reguluje wiele kwestii związanych z rozwojem i funkcjonowaniem sieci, między innymi upraszcza sprawę pozwolenia na budowę stacji ładowania. Tych jest jednak wciąż za mało - zwłaszcza takich, które pozwalają na szybkie doładowanie akumulatora. - Musimy tak zmieniać prawo, aby nie pozostać w tyle - mówiła minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
Bez odpowiedniej sieci ładowarek, zwłaszcza tych szybkich trudno będzie osiągnąć cele w zakresie elektromobilności, które sobie postawiliśmy. Dzisiaj w samym Poznaniu są dwie szybkie ładowarki. Ja korzystam z pożyczonego samochodu elektrycznego na czas kampanii. To bardzo utrudnia proces, zwłaszcza, jeżeli przy nieruchomościach trudno jest dzisiaj ładować samochody elektryczne. Cel, który sobie zapisaliśmy w ustawie - sześć tysięcy ładowarek, przy dzisiejszych nieco ponad trzysta to zdecydowanie za mało. Ścieżka do pokonania pozostała bardzo długa.
Krzysztof Bolesta z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych uważa, że kluczem do sukcesu jest współpraca wielu podmiotów.
To jest niezbędne, żeby energetyka współpracowała z samorządem i wyznaczyła taką mapę punktów ładowania, gdzie byłyby one później lokowane przez inwestorów. Wydaje mi się, że tez producenci samochodów mogą na siebie wziąć większą odpowiedzialność, bo to tak naprawdę oni będą musieli coraz więcej tych samochodów niskoemisyjnych sprzedawać, bo na nich ciążą obowiązki wynikające z różnych dyrektyw unijnych.
Według uczestników konferencji elektromobilność w Polsce powinna być skupiona również na przedsiębiorstwach - obecnie około 3/4 nowych samochodów kupowanych jest przez firmy.
Pozdrawiam,