We wrześniu program Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" ma wrócić na antenę TVP

Publikacja: 29.06.2021 g.11:16  Aktualizacja: 29.06.2021 g.11:39 Jacek Butlewski
Kraj
Jej autor był gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań. Pospieszalskiemu zarzuca się, że do swojego programu poświęconego szczepieniom na COVID-19 zapraszał tylko jedną stronę - przeciwników szczepień.

Program zniknął z ramówki

"Przez kilkanaście miesięcy przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że wszyscy ulegliśmy pewnemu dyktatowi, a dyktat również posługuje się przemocą. Były regulacje, które miały jako narzędzie system kar i represji dla tych, którzy nie noszą maseczek, nie stosują się do zaleceń rządu" - mówi Jan Pospieszalski.

Tak, jak w pierwszych miesiącach tej nowej sytuacji mogliśmy uznać, że pewne działania (rządu) są uprawnione, bo być może rzeczywiście chodzi nam o życie i zdrowie ludzi, tak po kilku miesiącach, w paru miejscach w Polsce została narzucona nam jedyna i nie znosząca sprzeciwu narracja została sfalsyfikowana. Oto w Przemyślu doktor Bodnar w swojej przychodni zakwestionował te regulacje, nie stosował teleporad, spotykał się z pacjentami, zachorował na COVID-19, wyleczył się z tego, leczył ich skutecznie metodami dostępnymi na rynku

 - mówi Jan Pospieszalski.

Pospieszalski twierdzi, że lekarze, którzy nie godzili się z polityką zdrowotną rządu mieli wszczęte postępowanie dyscyplinarne przez Izbą Lekarską. Właśnie o tym chciał opowiedzieć w swoim programie.

Zapytany, dlaczego do programu nie zaprosił drugiej strony odpowiada, że w jego programach pojawiali się przedstawiciele rządu, a do Izby Lekarskiej kierowane było zaproszenie na antenę.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Piotr Barełkowski: Muszę tutaj dwa zdania o panu, legenda polskich mediów, autor programów najpierw Studio Otwarte w Telewizji Puls, czy Warto Rozmawiać w TVP. Ta publicystyka zmieniała Polskę w ostatnich latach. I teraz coś się wydarzyło. Pana program znika z anteny. Jest dyskusja. Mamy rocznicę Czerwca 56, jest dyskusja o wolności, tam walczyliśmy o wolność, pan mówi o  swojej walce o wolność przekazu, ale zarzucają panu, że nie było w pana programach drugiej strony. Byli jedynie sceptycy szczepień, a nie było entuzjastów. Sprawa jest poważna, bo jest pan posągowym autorem, publicystą także ważnym dla strony prawicowo-konserwatywnej. Kiedy to ona nadaje ton mediom publicznym to pan znika z anteny. Czy znika pan z anteny z jakiegoś powodu, czy uważa pan, że naruszono standardy wolności.

Jan Pospieszalski: Dziękuję za dobre słowa. Ja również jestem poznaniakiem, czuję się bardzo mocno związany z Wielkopolską. Mój dziadek był wicestarostą krajowym, tata spędził dzieciństwo i młodość w Poznaniu, najpiękniejsze
chwile młodości. Dziadek był architektem naczelnym dzielnicy pruskiej, cała masa domów na Grunwaldzie i Sołaczu, to ślady po nim. Był wybitnym ekspertem od budownictwa obiektów służącym ochronie zdrowia, szpitale, przychodnie i dlatego być może dziś ten element zdrowia publicznego, czy zdrowia jest mi bliski.

Teraz rozumiem dlaczego zgodził się pan na wywiad w Radiu Poznań. Ad rem.

Mamy sytuację bardzo poważną w Polsce, poważną dlatego, że to, co się dzieje, mam wrażenie, że - obserwując to, co się dzieje - mam wrażenie, że zostały zakłócone podstawowe wartości, które konstruują nasze postrzeganie rzeczywistości. Przez kilkanaście miesięcy przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że wszyscy ulegliśmy pewnemu dyktatowi, a dyktat również posługuje się przemocą, regulacje, które miały jako narzędzie system kar i represji dla tych, którzy nie noszą maseczek, nie stosują się do zaleceń rządu. Tak jak w pierwszych miesiącach tej nowej sytuacji mogliśmy uznawać, że pewne działania są uprawnione, bo być może chodzi nam o życie i zdrowie ludzi. Tak po kilku miesiącach, w paru miejscach w Polsce narzucono nam jedyne i nie znoszące sprzeciwu narracja, została sfalsyfikowana. W Przemyślu doktor Bodnar w swojej przychodni zakwestionował tę regulację, nie stosował teleporad, spotykał się z pacjentami, sam się zaraził COVIDEM, wyzdrowiał, leczył skutecznie dostępnymi środkami, ale nie stosował schematu WHO. Dla dziennikarza to jest gratka. Mamy oto jakąś sytuację, w której wszyscy jesteśmy, dzieci nie mogą wychodzić z domu, dzieci zasłaniają twarze, odebrano nam możliwość pójścia do kościoła, kazano zamknąć biznesy, knajpy, był urlop przymusowy dla artystów, aktorów. Przede wszystkim sprowadzono pacjentów
do segregacji na dwie grupy - covidowi i niecovidowi.

To piękne, mocne i dobre słowa. To jest jasny, czysty przekaz. Oczywiście, o tym warto rozmawiać. Ale warto również dociekać, co się stało, czy zalecenia rządu nie tylko polskiego, amerykańskiego, włoskiego - są dobre, czy niedobre. Ale panie Janie, tu chyba z panem nikt nie będzie polemizował. Nie ma chyba takich rozsądnych ludzi, którzy będą mówili - nie dyskutujmy o tym, poddajmy się...

Przepraszam, ale właśnie o to chodzi.

Proszę mi pozwolić na wygłoszenie przeciwnej tezy. Ma pan rację - czysta sprawa, trzeba walczyć o prawdę, trzeba analizować różne decyzje, które przesądzają o naszym życiu, ale tu było tak w pana programie, i to panu się zarzuca, że nie było tej drugiej strony. To nie była rozmowa, że pan na tyle poszedł w sceptycyzm, że pan nie zaprosił do studia tej drugiej strony głosu. Wydaje mi się, że pan o to walczył w swoich programach, że to jest sens pana aktywności publicznej i medialnej.

Panie Piotrze, ten zarzut słyszę już drugi raz, ale wróćmy do tego konkretnego programu, w tamtym programie zająłem się rzeczą, która być może jest jedną z najbardziej symbolicznych dla nowej rzeczywistości. Grupa lekarzy z różnych miejsc podpisali do władz, który alarmował, że podzielenie pacjentów, czy zamknięcie przychodni jest niedobre, protestujemy przeciwko temu i przeciwko masowym szczepieniom preparatem, który jest dopiero w trzeciej fazie badań klinicznych, o czym stwierdza informacja na stronie Urzędu Rejestracji Produktów Lecznicznych, Produktów Medycznych i Biobójczych. Tam jest komunikat przepisany z Europejskiej Agencji Leków, która potwierdza, że preparat jest dopuszczony w warunkach eksperymentalnych, awaryjnie i ci lekarze o tym piszą. Tych lekarzy wzywa Izba Lekarska, a poprzedza to monokomisja, której fragment pokazałem w jednym z programów, na której profesor Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej mówi, że będą przesłuchiwać tych lekarzy, których na tym samym posiedzeniu minister Niedzielski nazywa konowałami i kołtuństwem.

Panie Janie, ja panu bardzo dziękuję w imieniu obywateli, że pan tą sprawą się zajął i, że pan pyta. Ale panie Janie, różne środowiska starają się o różne korekty czy zmiany prawa. Ja na przykład jestem aktywny w środowisku przedsiębiorców, domagam się zmian podatkowych, prawnych, są pielęgniarki, górnicy. Oczywiście, słusznie, że pan podnosi te sprawy w swoich programach. Rząd, jak widzimy, koryguje. Ja to na przykład widzę w mojej aktywności społecznej. Mamy taki rząd, że da się z nim choć w pewnej mierze dyskutować, mam takie wrażenie. Pan w swoim programie nie daje głosu drugiej stronie. Piękne słowa i mocne, i dobre, które pan wygłasza poddane są w wątpliwość, bo co to znaczy, ale chyba sens dialogu w telewizji publicznej powinien polegać też na drugiej stronie, której nie ma i pan jednostronnie przedstawia problem.

Panie Piotrze, dwie ważne kwestie. Pierwsza sprawa - zapraszałem  przedstawiciele Izby Lekarskiej. Bo o co chodzi? Są lekarze, którzy mówią - jesteśmy represjonowani niesprawiedliwie, dzieje się jakieś zło, ktoś wobec nas uruchamia postępowanie dyscyplinarne, które naszym zdaniem jest niezawinione, nikt nam nie pokazał, gdzie popełniliśmy błąd lekarski, czy sprzeniewierzyliśmy się misji lekarza. Wręcz przeciwnie, to lekarze, którzy troszczą się o pacjentów, bo etyka wymaga zadania pytań, skoro widzimy, że przychodnie są zamknięte, pacjenci są podzieleni. Jedna z naszych słuchaczek  i sympatyczek programu z Wrocławia, zwróciła się do prezesa zarządu Telewizji, z prośbą o podanie czasowej struktury ramówki między 12 a 19 kwietnia, ile w programach publicznych łącznie było afirmacji szczepień, reklam szczepień, a ile było głosów kwestionujących politykę zdrowotną ministra Niedzielskiego, w całym programie Telewizji Polskiej. Ona do tej pory nie może dostać tej informacji. Chodziło jej procentową strukturę, że w programie Pospieszalskiego przez 25 minut mówiono o tym, że lekarze są prześladowani i nie zgadzamy się na taką politykę. To był jedyny głos w tamtym tygodniu, który odbiegał od jedynej i narzuconej przez władze TVP albo przez rząd albo nie wiem przez kogo narracji pod tytułem - tylko szczepienia uratują nas.

To są też pewnie płatne reklamy.

Nie, mówimy o publicystyce, o informacjach, o Gościu Wiadomości i wszystkich innych programach.

Nie ma obecnie alternatywy w walce z COVID.

A kto tak powiedział? 

Gdzie jest ta alternatywa?

Doktor Bodnar w Przemyślu stworzył alternatywę.

Tylko, że badania pokazują, że on...

Ale nie ma tych badań, panie Piotrze, proszę mi pokazać, jakie badania. Wprowadza pan w błąd słuchaczy.

Są badania.

Nie ma badań, panie Piotrze, badania były blokowane przez rok.

Były blokowane, ale już nie są.

To dobrze.

Ja to wiem z oficjalnych komunikatów rządowych.

Ale dziennikarze są nie tylko od tego, żeby słuchać oficjalnych komunikatów, ale żeby samemu sprawdzać.

Zgadzam się z panem i świetnie, że pan podniósł ten temat, ale czemu nie wziął pan na dywanik osób najbardziej decyzyjnych, ministra, szefa rady lekarskiej?

Przecież był. W poprzednim programie był minister Dworczyk, był Andrusiewicz.

Ale w tym programie... Ja powiem szczerze - mnie mało obchodzi, co w Telewizji Publicznej jest puszczane poza pana programem, bo ja lubię pana program i chcę go obejrzeć. Widzę wyraźną dysproporcję. Lubię pana styl, mentalnie pewnie jestem po pana stronie i w programie telewizyjnym widzę, że pan nie daje głosu innej narracji, poza tą, którą pan z tezą na starcie chce wprowadzić na agendę, więc mi się wydaje, że to nie było w porządku.

Ale niech pan przesłucha jeszcze raz. Teraz na starcie była taka, że stosowane masowe szczepienia nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Jeżeli my od pół roku słyszymy - tylko szczepienia nam pomogą, a potem się nagle okazuje, że stosując te szczepienia w dalszym ciągu mamy zakażenia albo ludzie, którzy byli, przyjęli dwie dawki, chorują na COVID i umierają, to wtedy mamy jakiś problem. O tym warto rozmawiać.

I chyba tak  musimy zakończyć nasz program, mam nadzieję, że przedstawiliśmy różne opinie o programie pana Jana. Bardzo żałuję, że tak krótko. Wymogi anteny na to pozwalają. Bardzo panu dziękuję i mam nadzieję, że na antenie telewizji publicznej nadal będzie można rozmawiać pod pana kierownictwem, w pana programie, oby jak najszybciej.

Mamy deklarację od prezesa Kurskiego, że od września program wraca na antenę.

Bardzo się cieszę.