Wiele przesłanek wskazuje na to, że mogło to być podpalenie na zlecenie - podkreśla Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Sprawcy tego podpalenia nie znali się z właścicielem firmy z Leszna. Nie mieli z nim żadnych kontaktów - ani towarzyskich ani biznesowych. Przyjechali podpalić tę fabrykę z woj. dolnośląskiego. W związku z czym trudno nie zakładać, że był to element jakiejś szerszej historii. Obaj zatrzymani mężczyźni byli już notowani w rejestrach policji i sądowych za przestępstwa związane z kradzieżami samochodów na terenie Polski i Unii Europejskiej. Byli to członkowie zorganizowanej grupy przestępczej, która się tym zajmowała.
Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań w tej sprawie. Jeden z podejrzanych trafił do aresztu, drugi został oddany pod dozór policji.