"Są niestety takie, które to wykorzystują, dlatego chcemy uszczelnić system" - wyjaśnia wiceprezydent Leszna, odpowiedzialny w tym mieście za oświatę, Piotr Jóźwiak.
Znaczna część przedszkoli i innych podmiotów niepublicznych prowadzących przedszkola, szkoły i inne placówki oświatowe, działa w sposób prawidłowy. Ale są takie, niestety, podmioty, co do których mamy wątpliwość. Czasami wykazują jako uczniów tych np. szkół babcie, córki czy wnuczki. Wszyscy w tych przedszkolach i szkołach się niby uczą. To bez wątpienia dla samorządu rodzi określone koszty. My oczywiście, jeżeli się ktoś z tego rzetelnie się wywiązuje i wykazuje, to przekazujemy tę dotację. Ale chcielibyśmy mieć możliwość takiej kontroli i weryfikacji na bieżąco
- mówi Piotr Jóźwiak.
W Lesznie roczna taka dotacja, w zależności od wielu czynników, wynosi od ponad 6 do blisko 70 tys. zł.