Leszczyńska Unia dominuje w żużlowych derbach Wielkopolski w Poznaniu

Agnieszka Walczak w Porannym Rozpoznaniu Radia Poznań odwołała się do tragedii z 1977 roku, kiedy zawaliła się kopalnia soli i mieszkańcy Wapna musieli opuścić domy.
Wtedy mieszkańcy czuli, że nie otrzymali od państwa pomocy, na jaką liczyli – zostali pozostawieni sami sobie. I mimo upływu lat wielu z nich nadal ma poczucie, że nic się nie zmieni, niezależnie od tego, czy pójdą na wybory, czy nie
- podkreśla Agnieszka Walczak.
W poprzednich wyborach parlamentarnych frekwencja w Wapnie wyniosła blisko 68 procent. Zdaniem wójt Wapna, mieszkańcy chętniej głosowali, ponieważ mogli poprzeć kandydatów znanych z regionu. W przypadku wyborów prezydenckich ani Rafał Trzaskowski, ani Karol Nawrocki nie odwiedzili Wapna.
Najbliższe spotkanie wyborcze odbyło się w Wągrowcu.
W pierwszej turze swój głos oddało 55 proc. wyborców. Nasz reporter zapytał miejscowych o powody nieobecności w lokalach wyborczych ich lub ich sąsiadów.
– Nie, nie byłem, bo byłem w szpitalu.
– Niestety nie poszedłem, bo żaden kandydat mi się nie podoba. Nie wiem, jak będzie teraz.
– Ludzie się zniechęcili tym, co dzieje się w Polsce.
– Ludzie wychodzą z założenia, że po co iść głosować, skoro i tak nic się nie zmieni.
– Kiedyś ludzie byli, gdy była kopalnia, to frekwencja była duża, a teraz wszyscy się powyprowadzali i ruina zrobiła się z Wapna
- mówili mieszkańcy Wapna.
W 1977 roku doszło do zalania kopalni soli i osunięcia ziemi w Wapnie. Wielu mieszkańców straciło domy. Liczba ludności zmalała w krótkim czasie o połowę.