Zakończyły się protesty rolnicze zainicjowane przez organizację AgroUnia. Najwięcej odbyło się w Wielkopolsce, pikiety i blokady trwały też między innymi w województwach: łódzkim, podlaskim i na Mazowszu. Rolnicy albo tamowali ruch jadąc długimi odcinkami dróg krajowych w kolumnach ciągników, albo blokowali przejścia dla pieszych.
W Wielkopolsce zakończyły się protesty między innymi na trasach Jarocin-Pleszew, Kórnik-Środa Wielkopolska. Jest już jest przejezdne rondo w Lipnicy w kujawsko-pomorskiem i na trasie Srock-Piotrków Trybunalski w Łódzkiem oraz w Świętokrzyskiem - w Lipniku między Opatowem a Sandomierzem. Rolnicy nie blokują już też obwodnicy Radzynia Podlaskiego w Lubelskiem na drodze krajowej 19. Kończą się też pikiety i protesty w rejonie Inowrocławia w kujawsko-pomorskim.
Organizatorzy nazwali akcję Agropowstaniem. Lider Agrounii - związku, który odpowiada za protest - Michał Kołodziejczak mówi, że rolnicy czują się ignorowani przez rządzących, ale nie podaje szczegółów. - Domagamy się dzisiaj obrony polskiego rynku, polskiej produkcji i tego, żeby w końcu ktoś zaczął nas słuchać, a nie tylko prowadzić monologi w naszym kierunku, które są bezpłodne i nieskuteczne. Wszystkie mechanizmy, które są do użycia ma rząd, powinien ich używać, a ja nie będę ich wskazywać. Gdybym miał te narzędzia do użytku na pewno wiedziałbym, co z nimi zrobić - dodaje Kołodziejczyk.
- Głównym naszym postulatem jest obrona rynku krajowego przed nadmiernym napływem żywności z zewnątrz. Chodzi też o to, żeby konsument wiedział, jaką je żywność. Może ludzie zobaczą, dlaczego strajkujemy, poczytają w internecie i zrozumieją - powiedział reporterowi Radia Poznań Tomasz Wachowiak z Agrounii. Część kierowców rozumiała, innym protest rolników sprawił kłopot.
Utrudnienia na drogach zaczęły się około godziny 9:00 i wystąpiły w ponad 20 miejscach w Wielkopolsce. Traktory wyjechały np. na trasę Kalisz-Ostrów Wielkopolski, czyli krajową dwudziestkę piątkę. Utrudnienia były również na drodze krajowej nr 12, czyli na wylocie z Leszna w stronę Gostynia. Rolnicy protestowali pomiędzy Poznaniem a Pniewami, czyli na drodze krajowej nr 92, a także w Kościanie na piątce i w Środzie Wielkopolskiej na jedenastce. Na trasie Kórnik - Środa Wlkp. protest zakończył się przed godz. 13:00. Dystans niespełna 10 km pieszo pokonali rolnicy z powiatów średzkiego i śremskiego. Sami rolnicy twierdzą że było ich 300, policja szacuje, że 180. Ruchoma przeszkoda przez dwie godziny powodowała korki. Policja zorganizowała wahadło. Rolnicy nieśli trumnę i czarne transparenty. W Marchwaczu na drodze krajowej nr 12 jezdnię zablokowało kilkanaście maszyn. Protest odbył się w historycznym miejscu, gdzie w 2003 roku odbywały się rolnicze blokady i doszło do starć z policją. Rolnicy zablokowali drogę w obu kierunkach. Na drodze stanęły paszowozy i rozrzutniki.
Rolnicy zapowiadają, że jeśli blokady nie przyniosą efektu to 6 lutego ruszą na Warszawę.
Dzisiaj jako dorosły człowiek mam własną firmę nie związaną z gospodarstwem (bo to może przejąć tylko jedno dziecko). Jestem w niej tak samo uwiazany choć łatwiej zorganizować wakacyjny urlop bo nie ma zwierząt do nakarmienia. Największym obciążeniem jest ZUS którego wy nie placicie i wynosi on ponad 1200 zl/mies. a od nowego roku o kolejne 100 zł więcej. Żeby dostać chorobowe tak samo jak ty muszę miesiąc chorować, więc często chory idę do pracy. Emerytury dostanę tyle samo co ty mimo iż płacę znacznie więcej niż wy w KRUS. Jedzenie i życie kosztuje nas więcej, płacimy wyższe podatki i też ciężko fizycznie pracujemy, choć nasza praca jest różna.
Reasumując my drobni przedsiębiorcy rodzinni nie mamy nic lepiej od was, jednak ulic nie blokujemy innym ludziom co również ciężko pracują. Ja nie mam jak strajkowac choć też jest mi ciężko. Jestem kowalem własnego losu i albo zbankrutuje albo przeżyje a markety jako konkurencja żyć nam nie dają i każdego dnia odbierają dziesiątki klientów. Szanujmy się więc na wzajem i nie utrudniajmy życia dla własnych korzyści, bo nie będziemy nic lepsi od rządu który tylko myśli jakby tu jeszcze nas przedsiębiorców oskubać.
Czy uważasz, że mięso z chorych lub padłych POLSKICH krów
czy świń jest zdrowsze?
kolejna sprawa pojechałbym na strajk starym Ursusem , ale wiem czy na lawecie nie wrócę???, kolejna kto nam zazdrości proszę zakupić upadające gospodarstwo i ciągnąć wóz (ogłoszeń nie brakuje), kolejna kiedyś ludzie HODOWALI świnie w chlewikach , skoro to takie dobre i fajne dlaczego nikt nie trzyma dla siebie świnki??? a kupuje w markecie tani szajs często z zachodu, A ZANIM SŁOWA KRYTYKI NA ROLNIKÓW PROSZĘ SIĘ ZAGŁĘBIĆ W POSTULATY BO ONE DOT. TAKŻE KONSUMENTÓW, DOT ZAKAZU SPROWADZANIA Z ZACHODU TANIEGO CZĘSTO NIEZDROWEGO MIĘSA, dot oznakowań produktów w marketach itd, jeszcze jedno dla tych co nas rolników nie lubią dopłaty - ja ich nie chcę ale nasze produkty musiałby kosztować o 50 % więcej a Wy konsumenci chleb po 10 zł byście kupowali, aaaa jeszcze jedno proszę nie mylić gospodarstwa rodzinnego z przedsiębiorcami, mataczami itp
Etatowy pracownik ubojni (lub szef) proponował by się nie rozczulać.
Myślałem, ze pawia puszczę, ciesząc się jednocześnie, że tego od 23 lat nie jadam.
Nie widział on chyba szokującego programu w TVN 24 z soboty,
a w niedzielę i wczoraj (poniedziałek) w skrótach przypominanego.
Program ten ukazał kochających zdrową polską żywność hodowców,
sprzedających padłe i chore krowy.
Zwane "leżakami".
Podobno to proceder w całej Polsce uprawiany.
Hodowcy sprzedają, bo leczyć nie muszą i padła się pozbywają.
Ubojnie i masarnie kupują, bo to dwa lub więcej razy taniej.
Wszyscy są zadowoleni.
Przypuszcza się, że ze świniami jest podobnie.
Oczywiście słuchacze Radia Poznań wiedzą, że TVN łże i manipuluje,
więc pozostaje wszystkim krowo- i świniojadom smacznego życzyć.
Pozdrawiam,