Maseczki będą roznosić strażacy ochotnicy, sołtysi i pracownicy urzędu. Mieszkańcy znajdą je w skrzynkach pocztowych. Według burmistrza Kobylina Tomasza Lesińskiego taka prewencja jest potrzebna, bo nie każdy zdaje sobie sprawę z zagrożenia.
Nie są to co prawda maski atestowane, są wykonane z materiału, ale ważne jest że można je prać i prasować. Wiadomo, że pod wpływem wyższych temperatur te wirusy giną także jest to działanie typowo prewencyjne. Mamy zakład, który je uszyje i będziemy je wśród mieszkańców rozprowadzać. Wiadomo, że jeśli ktoś nie będzie chciał z tego skorzystać to nie musi. Zdajemy sobie sprawę z tego, ze nie każdy potrafi sobie taką maskę uszyć albo samemu zrobić.
W Kobylinie mieszka około 8 tysięcy osób. Maseczki uszyje jedna z lokalnych firm. W ten sposób- jak dodaje burmistrz - pieniądze pozostaną w Kobylinie i trafią do pracowników firmy. Pomysł - jednogłośnie - poparli kobylińscy radni. Na ten cel w budzecie zabezpieczono 40 tys. złotych. Kobylin poszedł za przykładem Czech, gdzie od kilku dni każdy mieszkaniec wychodząc z domu musi obowiązkowo mieć na sobie maseczkę otrzymaną od władz.