W poznańskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się w czwartek proces trzech mężczyzn, w tym dwóch braci, oskarżonych o zabójstwo pod Sierakowem. Według prokuratury, w lutym ubiegłego roku zwabili młodego mężczyznę Patryka R. do samochodu, wywieźli wieczorem do lasu i tam brutalnie pobili, między innymi kijami bejsbolowymi oraz metalową łyżką do opon.
Śmiertelny był cios zadany w krtań. Mężczyzna się udusił, bo miał zmiażdżoną krtań. Ciało bandyci zakopali w lesie - ustaliła prokuratura.
- Oskarżeni znali ofiarę. Motywem zbrodni był konflikt między mężczyznami. Przeprowadzone były czynności procesowe, które zmierzały do ustalenia tego motywu. Z tego, co udało się ustalić, konflikt między stronami trwał od dłuższego czasu. Niestety, znalazł właśnie taki tragiczny finał. W początkowej fazie oskarżeni przyznawali się. Później zmienili nieco swoje stanowisko. Nie ustalono takiej okoliczności, by dół w lesie został w jakiś sposób przygotowany wcześniej - mówi prokurator Kinga Peplińska.
Ofiara wybiła szyby w oknach domu braci i nie zapłaciła za to. To miał być jeden z motywów zabójstwa. W czwartek sąd przesłuchuje oskarżonych. Piotr D. nie przyznał się do zabójstwa. Twierdzi, że tylko przywiózł mężczyznę samochodem w umówione miejsce. Pobili go dwaj pozostali oskarżeni.
- Przyszli do lasu z kijami bejsbolowymi. Później zakopali ciało Patryka w lesie - zeznał oskarżony Piotr D.
Podczas wizji na miejscu zbrodni powiedział, że nie reagował, bo bał się, że bracia pobiją także jego.