Jak ustaliła policja, dziecko, które wychodziło ze szkoły, zobaczyło rodzica, który po nie przyjechał, i wprost z boiska szkolnego zaczęło biec do niego przez jezdnię.
Dziewczynka dostała się pod 13-metrowy pojazd. Wypadek wyglądał bardzo groźnie: niemal cały kilkuosiowy pojazd przetoczył się nad dzieckiem.
Po dziewczynkę przyleciał śmigłowiec i zabrał ja do szpitala w Poznaniu. Wstępnie wiemy już, że na szczęście skończyło się tylko na strachu: 7-latka nie odniosła poważniejszych obrażeń. W szpitalu pozostanie jednak kilka dni, na obserwacji.
Kierowca pojazdu był trzeźwy, nikomu nie będą stawiane żadne zarzuty.
Rafał Regulski/mk/jb