Ich zdaniem wypłacone sumy są nieproporcjonalne do zarobków przeciętnych pracowników powiatu. Radny Filip Żelazny podaje przykład skarbnik powiatu, która otrzymała 53 tysiące złotych nagrody. "Przeciętny pracownik starostwa musiałby na to pracować 14 miesięcy, w pozostałych przypadkach tych dyrektorów jednostek organizacyjnych to są również kwoty, na które pozostali czy przeciętni pracownicy musieliby pracować co najmniej kilka miesięcy" - wyjaśnia Żelazny.
Radny Żelazny podaje też inne kwoty nagród, w tym prawie 29 tysięcy złotych dla sekretarz powiatu i po kilkanaście tysięcy złotych dla kierowników i dyrektorów.
Członek zarządu powiatu poznańskiego Mieczysław Ferenc broni decyzji o przyznaniu takich nagród rocznych. "Nagrodzeni nie są członkami partii politycznych, są to osoby apolityczne i są oceniane tylko przez przełożonych czy bezpośrednio przez zarząd, nie maja znaczenia znajomości czy staż pracy" - mówi Ferenc.
Cały budżet powiatu poznańskiego to 300 milionów złotych. Jedna trzecia to wynagrodzenia dla urzędników i pracowników starostwa.