"Historia nie daje się oddzielić od teraźniejszości" - mówi współorganizator wystawy Piotr Szelągowski. "To co się dzieje na Ukrainie, to, że skrajne skrzydło próbuje przejąć władzę, to jest dla nas pewien sygnał. Są miliony normalnych Ukraińców, którym powinniśmy pomagać, ale nie może stawiać na nacjonalistów" - powiedział historyk.
Na ekspozycji przedstawione są między innymi zdjęcia wymordowanych rodzin. Wystawę w podpoznańskim Lusowie można oglądać do 7 marca.
A że moje poprzednie teksty dotyczące pewnego zasobu wiedzy wywołały oddzwięk i lawiny następujących po sobie działań i zainteresowania się "tą inną historią" ,-to nie muszę się rozpisywać.
Cokolwiek bez wzruszeń i współczucia jakie towarzyszom takim dramatom ,napiszę jako domorosły historyk ,że wraz z zamordowanymi odszedł kawał polskiej -wielkopolskiej tradycji .... . Gdyż ci ludzie osiadli tam ,bez zachamowań kutywowali wyniesione tradycje ,podczas kiedy Wielkopolanie Europeizowali się pod Pruskim Zaborem i nabierali powszechnie akceptowalne zwyczaje europeidalne ... .
Co oczywiście bardzo zaszkodziło tożsamości samym Wielkopolanom ...{a w samej tradycji nie ma się czego wstydzić)