Jak mówi Henryk Walendowski, władze sabotują to upamiętnienie. - Wygląda na to, że jak jest coś na styku Polska-Niemcy, to zaczyna coś z tyłu sklepu brzęczeć. I ci decydenci tak jakby obawiali się decydować. Zaczynają się zastanawiać, czy konsulat niemiecki będzie zadowolony – przyznaje.