Od stycznia lekarze stwierdzili chorobę u 6-u osób. Pięć z nich to obywatele Ukrainy, którzy przyjechali do naszego regionu.
- W ubiegłym roku były w Wielkopolsce trzy przypadki odry, dwa lata temu dwa - mówi Wojewódzki Inspektor Sanitarny dr Andrzej Trybusz.
- My nie mamy na terenie Polski rodzimego wirusa. U nas nie ma ognisk. Wszystkie zachorowania są to tak zwane zachorowania zawleczone, a więc po prostu przywożone. Nasza sytuacja, jeżeli weźmiemy otoczenie, jest dość trudna dlatego, że jest bardzo istotny wzrost zachorowań na Ukrainie, w Czechach i w Niemczech – wyjaśnia.
W Wielkopolsce nadal duży procent dzieci jest szczepionych, co chroni nas przed bardzo dużym wzrostem zachorowań na odrę. W Rumunii, gdzie zliberalizowano podejście do szczepień, chorują już tysiące osób.
Odra na ogół przebiega dość łagodnie, ale często wiąże się z powikłaniami. To może być zapalenie ucha środkowego, ale też zapalenie płuc, a nawet zapalenie mózgu. To właśnie powikłania po odrze są najbardziej niebezpieczne dla pacjentów i mogą prowadzić do śmierci.