W tym roku państwo Dimitrovscy przekazali na licytację vouchery na wspólny obiad, wierząc, że pomogą w zebraniu funduszy na rzecz onkologii i hematologii dziecięcej.
- Pierwszy raz zobaczyłem serduszko WOŚP na piersi jednej z osób wychodzących z kościoła w Poznaniu. To było kilka lat temu. Zapytałem wtedy moją żonę, o co z tym chodzi - wspomina Marjan Dimitriovski.
Odpowiedziałam, że to taka nasza tradycja pomagania, która trwa już od dekad i ratuje życia
- dodaje Izabela Dimitriovska.
Powinniśmy się cieszyć, że mamy takie akcje, które pokazują solidarność i bezinteresowną pomoc. To jest coś niesamowitego. Obserwując to, co dzieje się w Polsce każdego roku pod koniec stycznia, nie mam wątpliwości, że taka akcja jest po prostu niepowtarzalna
- zauważa pan Marjan.
Pani Izabela podkreśla, że za każdym razem, gdy mąż jest w Polsce w czasie finału WOŚP, to starają się pomóc.
Trzydziesty trzeci finał WOŚP jest organizowany pod hasłem "Gramy dla onkologii i hematologii dziecięcej". Motywem przewodnim jest bezpieczeństwo i zdrowie dzieci.
CZYTAJ TAKŻE: