21-letni Dawid F. zakatował swojego kolegę. Bił go nawet wtedy, gdy Mateusz nie mógł się już bronić. Wcześniej razem pili alkohol, zażywali leki psychotropowe i tzw. dopalacze. Według sądu, to ta mieszanka wywołała u oskarżonego taką ogromną agresję. Oskarżony podejrzewał ofiarę o kradzież 50 złotych.
Sędzia Izabela Dehmel mówiła dziś, że chce, by ten wyrok był przestrogą przede wszystkim dla młodych ludzi.
Oskarżony zażył środki psychoaktywne w postaci dopalacza i leku psychotropowego, które dodatkowo połączył z alkoholem, co wywołało u niego stan agresji, brutalności, sprzecznej z jego naturą. Stan, który doprowadził do tego, że zabił swojego przyjaciela. Znamienne były słowa mamy Mateusza, która powiedziała, że każdy młody człowiek zanim sięgnie po narkotyki i dopalacze, niech pójdzie na grób jej syna i z nim porozmawia i dopiero wtedy podejmie decyzję, czy warto
- mówiła sędzia.
Matka 17-latka i jej pełnomocnik wnioskowali o karę dożywocia, ale sąd uznał, że oskarżony zasługuje na to, by dać mu szansę. Podczas procesu wielokrotnie przepraszał i mówił, że żałuje tego, co zrobił.
Pełnomocnik rodziny 17-latka adwokat Radosław Szczepaniak nie wykluczył złożenia apelacji.
Należy sobie zadać pytanie: jeżeli taki czyn, który miała tak bestialski charakter, tak brutalny, taka liczba i sposób zadawanych ciosów, nie uzasadnia kary dożywotniego więzienia, to jaki czyn w przypadku zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem ma taką karę uzasadniać? Oskarżony zrzucił cały ciężar odpowiedzialności za swoje zachowanie na zmarłego pokrzywdzonego, który nie miał się możliwości wypowiedzieć w tej sprawie ani się też obiektywnie bronić
- dodał adwokat.
Ja będę walczyła do końca. Co mi pozostało? Nic więcej. Ja mu nigdy nie wybaczę tego
- mówiła matka 17-latka.
Oskarżony będzie musiał zapłacić 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok jest zgodny z wnioskiem prokuratora, ale oskarżyciel zapowiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, podejmie ostateczną decyzję.
Oskarżonego nie było na ogłoszeniu wyroku. Na poprzedniej rozprawie prosił, by go nie doprowadzać z aresztu do sądu. Nie było też jego obrońcy.
Do zabójstwa doszło w listopadzie 2021 roku. Pogotowie i policję wezwał dziadek oskarżonego. Pobity 17-latek trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować.