Założyciel Banku Staropolskiego skazany. Po 22 latach od upadłości usłyszał prawomocny wyrok

Sąd skazał go i troje członków zarządu banku za niegospodarność, która w efekcie doprowadziła do upadłości. Sędzia Alina Siatecka mówiła, że choć oskarżony nie zasiadał w zarządzie, a był przewodniczącym Rady Nadzorczej, jego rola była kluczowa.

Rola oskarżonego Bykowskiego była nadrzędna, kluczowa, decydująca. Gdyby ten system był cały czas prowadzony w takim zakresie, w jakim on wynikał z założeń, a więc byłyby wykupywane te wierzytelności, to niewątpliwie do tej szkody by nie doszło. Nie mniej jednak na wskutek takich koncepcji biznesowych realizowanych doszło do tej szkody

- mówiła sędzia. 

Straty w majątku banku sięgnęły co najmniej 127 mln złotych. Pieniądze straciło ponad 147 tysięcy klientów. Część odzyskała środki z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Piotr Bykowski nie zgadza się z rozstrzygnięciem sądu i już zapowiedział kasację.

Przede wszystkim chcę powiedzieć jedno, że dziś wiemy, że nikt nie ukradł pieniędzy z banku, że zostały one zainwestowane, a jest tylko kwestia oceny tego, czy one zostały dobrze zainwestowane czy źle i jest zarzut niegospodarności, z którym absolutnie się nie zgadzam. Są pełne analizy, że środki były wydawane celowo i zgodnie ze sztuką bankową

- mówił Bykowski.

Oskarżony stworzył system, który z jednej strony zachęcał ludzi do zakładania lokat walutowych, a z drugiej - dzięki tym środkom - mógł udzielać kredytów na zakup samochodów. Ale system powiązanych podmiotów - na co wskazywał sąd - był jak domino, które w pełnym momencie, wskutek decyzji finansowych oskarżonych obarczonych bardzo dużym ryzykiem, zaczęło się chwiać.

Wyrok jest prawomocny, co oznacza, że oskarżony zostanie wezwany do odbycia kary. Po złożeniu kasacji jego obrońca będzie mógł ubiegać się o odroczenie jej wykonania.