W Sądzie Rejonowym w Gnieźnie zapadł wyrok w sprawie, jaką hodowca norek Rajmund Gąsiorek wytoczył dwojgu aktywistom Stowarzyszenia "Otwarte Klatki".
Pozwani muszą zapłacić tylko koszty procesowe. Obie strony zapowiadają apelację.
Sędzia Paweł Longier uznał, że wejście dwojga aktywistów na teren hodowli było bezprawne, a zebrane materiały filmowe nie wskazywały na znęcanie się nad zwierzętami przez hodowcę lub jego pracowników.
Motywacja oskarżonych była inna. Nie występowali w obronie zwierząt, które były dręczone tylko chcieli zdobyć materiał, który uzasadni projekt ustawy, ich inicjatywę, zakaz tego typu hodowli. Po wyroku oskarżeni mówili, że nie zgadzają się do końca z uzasadnieniem.
- Sąd nie uwzględnił pozytywnego wpływu na ochronę zwierząt w Polsce – mówi Paweł Rawicki ze stowarzyszenia Otwarte Klatki.
- Z całą pewnością złożymy apelację i nie damy sobie zamknąć ust. Głęboko wierzę w to, że nasza działalność i te obrazy sprawią, że politycy staną po stronie zwierząt – dodaje Julia Dauksza.
Apelację zapowiedział też Łukasz Bardeli, adwokat hodowcy norek.
- Wyrok za wtargnięcie na teren hodowli i możliwość wyrządzenia wielkich szkód jest rażąco niski – stwierdził Łukasz Bardeli.
Obrońcy zwierząt zgodzili się na publikację swojego wizerunku i nazwisk mimo, iż wyrok nie jest prawomocny.