Litanię zarzutów usłyszał właściciel hodowli egzotycznych zwierząt z Pyszącej. Maciejowi M. grozi pięć lat pozbawienia wolności za złamanie prawa dziewiętnaście razy. W ocenie śledczych hodowla była nielegalna.
- Zarzuty dotyczą znęcania się nad zwierzętami, przetrzymywania ich w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu - mówi Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Chodzi także o łamanie prawa unijnego dotyczącego ochrony gatunków zwierząt i obrotu nimi. Zarzuty dotyczą też fałszowania dokumentów, łamania praw pracowników zatrudnionych w tej nielegalnej hodowli i przywłaszczenia mienia. W tym ostatnim przypadku chodzi o kapibarę.
Maciej M. nie przyznaje się do winy. Akt oskarżenia jeszcze w tym tygodniu wpłynie do sądu.
Prokuratura zarzuca obecnie Maciejowi M. nielegalne posiadanie ponad 420 zwierząt chronionych. W ubiegłym roku mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się nad około trzystoma zwierzętami, które policja i organizacja VIVA zastały w Pyszącej podczas interwencji latem w 2017 roku. W ocenie prawników VIVY to nie tylko największa taka sprawa w Polsce, ale jedna z większych w Europie.
Maciej M. także na naszej antenie przyznawał, że zarejestrował swoją hodowlę jako cyrk, gdyż to był jedyny możliwy sposób realizacji planów posiadania własnego zoo. Twierdził, że ma sukcesy w rozmnażaniu egzotycznych zwierząt.