Kobieta zdążyła odskoczyć, dziewczynka doznała ciężkich obrażeń, zwłaszcza głowy. Mimo długiej reanimacji nie udało się jej uratować. Podejrzana przyznała się do winy - mówi prokurator Michał Smętkowski.
Kierująca samochodem, 69-letnia mieszkanka Lubonia, usłyszała zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym śmierć poniosła 8-letnia dziewczynka. Zachowanie podejrzanej polegało na tym, że naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym nie stosując się do czerwonego światła, wskazującego na zakaz wjazdu na przejście dla pieszych. Podejrzana przyznała się do tego czynu. Jednocześnie wyjaśniła, że była przekonana, że ma zielone światło uprawniające ją do dalszej jazdy. Nie potrafiła natomiast racjonalnie wyjaśnić, skąd to przekonanie się u niej wzięło.
Zaraz po wypadku, kobieta miała tłumaczyć, że oślepiło ją światło, ale podczas przesłuchania w prokuraturze takiej wersji nie przedstawiła. Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych oceni, czy podejrzana poruszała się z dozwoloną prędkością - mówi prokurator Michał Smętkowski.
Zabezpieczono monitoring z apteki znajdującej się naprzeciwko przejścia dla pieszych. Na tym monitoringu ustalono z całą pewnością, że zarówno matka, jak i córka weszły na skrzyżowanie przy zielonym świetle. Natomiast nie mamy monitoringu, który by wskazywał, jakie światło miała podejrzana. To będzie przedmiotem również opinii biegłego, który zostanie w tej sprawie powołany.
Śledczy zabrali podejrzanej prawo jazdy. Żadnych innych środków nie zastosowali, bo kobieta przyznała się do winy, stawiła się na przesłuchanie, nie utrudniała postępowania. Grozi jej do 8 lat więzienia. W momencie wypadku wiozła w samochodzie dwoje wnucząt. Do potrącenia dziewczynki doszło pod koniec listopada. 8-latka wracała z mamą ze szkoły.