Kołodziejczak wygłosił przemowę, w której zaatakował wiceministra rolnictwa Ryszarda Bartosika, wytykając mu prywatne oszczędności. Obserwujący wystąpienie mieszkaniec Konina zasugerował, że Kłodziejczak sam idzie do Sejmu z powodów finansowych. Nowy koalicjant Platformy Obywatelskiej podszedł do niego oburzony i wyjaśnił, że pieniędzy mu nie brakuje.
- Mnie władza po pieniądze nie jest potrzebna. Ja mam większe oszczędności niż 16 tysięcy.
- To po co się Pan pchasz do tego bagna?
- Pcham, żeby podejmować dobre decyzje i chcę, żeby tacy ludzie jak Pan widzieli takie osoby, które tu stoją i chcieli normalnego kraju. Nie, żeby dziś rolnicy, którzy mają problem, a wicemister Bartosik z 16 tysięcy oszczędności ma 160
- mówił w rozmowie z mieszkańcem Kołodziejczak.
Po krótkiej rozmowie poświęconej ponownie oszczędnościom wiceministra Barosika, Kołodziejczak niespodziewanie wyciągnął do widza rękę na zgodę. "Razem jedziemy do przodu" - zaproponował Kołodziejczak. "Na pewno nie ze mną - "odpowiedział mężczyzna.
W swojej przemowie Michał Kołodziejczak oświadczył, że chce Polski, w której praca będzie się opłacać. Według niego, rolnicy nie wytrzymają trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości.
opr. gł