"Mój ojciec 50 lat temu przywiózł go z Kanady" - mówi syn słynnego podróżnika, Marek Fiedler z puszczykowskiego muzeum.
Dla nas to wyjątkowa pamiątka, cenna w sensie emocjonalnym, a motyl jest niezwykły, bo to wśród motyli największy podróżnik. Z Kanady na zimę leci aż do środkowego Meksyku, pokonując kilka tysięcy kilometrów
- mówi Marek Fiedler.
Osoba, która ukradła motyla prawdopodobnie myślała, że jest zanurzony w bursztynie, tymczasem to bezwartościowe szkło
- dodaje Marek Fiedler. Jak mówi, wartość rynkowa jest praktycznie zerowa.
Liczymy, że odda nam ten eksponat, nam sprawiłby radość, a sam zmazałby swój niegodny czyn
- mówi Marek Fiedler. Ma nadzieję, że jeśli złodziej nie przyjdzie osobiście, to chociaż odeśle motyla pocztą.