Po nagłośnieniu sprawy przez media na policję zgłosiła się jego żona.
- Mężczyzna w obecności policjantów rozpoznał swoje psy w zielonogórskim schronisku - mówi Radiu Poznań oficer prasowy wolsztyńskiej policji, Wojciech Adamczyk.
Ustalamy okoliczności, w jakich psy oddaliły się z posesji. Z tego, co wiem, mężczyzna dzisiaj jeszcze nie był przesłuchiwany. Najprawdopodobniej zostanie przesłuchany jutro. I wtedy też będziemy znali, być może, okoliczności, w jakich psy opuściły posesję i kiedy przede wszystkim to było. Będziemy sprawdzać, czy to wczorajsze zdarzenie w Mochach wyczerpuje w odniesieniu do mężczyzny znamiona przestępstwa określonego w artykule 157 kodeksu karnego. Są to obrażenia ciała powyżej 7 dni.
W trakcie wszczętego dzisia postepowania wolsztyńscy policjanci sprawdzą m.in w jaki sposób właściciel psów sprawował nad nimi opiekę i czy zwierzęta były agresywne.