Jego zdaniem, przekop ożywi cały region.
Uaktywnienie gospodarcze całego regionu Elbląga i Warmii. Mało tego, stamtąd będą szły ładunki z całą pewnością również z Białorusi kiedyś, jak tam się coś zmieni. Z całej wschodniej Polski. To jest skrócenie drogi. Bardzo duża część tych ładunków nie popłynie daleko. Popłynie po prostu do Gdanska i do Gdyni, żeby przeładować je na większe statki. Ale będzie też na pewno z całą pewnością bardzo aktywna wymiana ze Szwecją i z Finlandią, bo to jest nabliżej. I tych "coasterów" właśnie, takich statków, o których ja mówiłem, jest na samym Bałtyku kilkaset..
Wedlug Marka Malchera, po modernizacji port w Elblągu będzie miał 2,5 km nabrzeży i wspomnianych statków może tam stać nawet kilkanaście.
Poniżej zapis całej rozmowy z Markiem Malcherem:
Roman Wawrzyniak: Jak obiecali, tak zrobili. Jutro wielkie otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Co to oznacza dla żeglugi śródlądowej, jakie ma znaczenie, o tym już teraz rozmawiam z publicystą Salonu24.pl, Kapitanem Żeglugi Wielkiej Markiem Malcherem, którego bardzo serdecznie witam w naszym studiu, dzień dobry Panu.
Marek Malcher: Dzień dobry Panu, dzień dobry Państwu.
Pozwoli Pan, że zacznę od tego: czy dziennikarze Gazety Wyborczej nie znają historii, bo dd tygodni przez cały czas wyśmiewają i podważają sens tej inwestycji, a warto może na początek naszej rozmowy przypomnieć, że przekop Mierzei Wiślanej, no to to jest taki rodzaj polskiej racji stanu, o której po raz pierwszy debatowano 440 lat temu, za czasów króla Stefana Batorego. Pierwszy pomysł przekopania Mierzei Wiślanej pojawił się bowiem w 1577 roku, właśnie ze strony króla Batorego, który szukał recepty na problemy związane z buntem gdańszczan, wówczas. No, ale później dogadano się z Gdańskiem, no i projekt przepadł. Później jeszcze było kilka powrotów do tego pomysłu, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. To jest ciekawa historia?
Tak, no i taka właśnie, która ma kontynuację, bo przecież przeszkodą ostatnich kilkudziesięciu lat było zawładnięcie Królewca, nie żadnego Kaliningradu, przez Związek Sowiecki. Cieśnina Pilawska stała się wewnętrzną cieśniną Związku Radzieckiego, od 45 roku, co wcale nie powinno mieć miejsca, przynajmniej na mocy konwencji z osiemdziesiątego tam któregoś, nie pamiętam dokładnie, która w takim wypadku, kiedy to jest jedyne przejście do sąsiedniego kraju, gwarantuje swobodny przepływ. Rosjanie tego nie przestrzegali. Mimo to statków tam trochę pływało, bardzo niewiele, ale trochę pływało. W sposób przedziwny, ale zarazem drastyczny pogorszyło to podpisanie przez Donalda Tuska umowy z Federacją Rosyjską z 1 września 2009 roku, która właściwie była rezygnacją Polski z przysługujących jej praw międzynarodowych.
Praw do korzystania z tej cieśniny?
Tak, praw do korzystania z Cieśniny Pilawskiej i właściwie, na dobrą sprawę, uczyniła przepłynięcie przez Cieśninę Pilawską, a więc połączenie Elbląga z morzem, uczyniła niemalże niemożlwym.
Albo zależnym od Rosjan, mówiąc wprost.
Zależnym od Rosjan, dokładnie i to w taki sposób, jak to Rosjanie lubią robić - nieokreślony, bo dwa tygodnie przed tym należało zgłosić przepłynięcie. Następna sprawa: mogły to być tylko statki Polski albo Ferderacji Rosyjskiej, więc wykluczona jest żegluga międzynarodowa, a poza tym te dwa tygodnie właściwie wyłączają wszystkich armatorów. Mało tego, w każdej chwili to zezwolenie można było cofnąć z racji na przykład manewrów wojskowych. To się zdarzało.
Nie wszyscy o tym wiedzą.
To się zdarzało jak się pojawiała ryba na Bałtyku. To wtedy nagle ćwiczenia Rosjanie robili i rybacy nie mogli z Tolkmicka i wszystkich tych porcików wewnątrz zalewu nie mogli wypłynąć.
Czyli to jest takie tło, o którym nie wszyscy wiedzą, które warto przypominać.
Tak.
Tym bardziej może zadziwiać, w kontekście tego co Pan mówi też i o Donaldzie Tusku, mogą zadziwiać uśmiechy i podważanie tej koncepcji przez opozycję. A dziś rozmawiamy na dzień przed oficjlanym otwarciem przekopu. Zgodnie z zapowiedzią to się dzieje, więc to jest dobre, Pana zdaniem?
To jest znakomita wiadomość.
Dlaczego?
No właśnie, tu bym chciał wyjaśnić pewne sprawy. Tych nonsensów wynikających może z ignorancji pojawia się cała masa, jeżeli chodzi o przekop przez mierzeję i nowy tor wodny. Tutaj zresztą Pan też to niedokładnie zaczął mówić o żegludze śródlądowej. To nie chodzi o żeglugę śródlądową, to chodzi o żeglugę morską i oceaniczną
Statki będą mogly wpływać z morza.
Tak, oczywiście. Jakie to są statki? Ja pływałem podobnym statkiem, podobnej wielkości. To było moje pierwsze kapitaństwo, pływałem statkiem o długości 97 metrów i tym statkiem nie dość, że pływałem po Morzu Północnym, które jest gorsze od Bałtyku, jeżeli chodzi o pogodę, to byłem na przykład w Wenezueli, wpływałem do Orinoko, byłem w Baltimore, przepływałem przez Atantyk. Trzeba pamiętać, że to był pełny, oceaniczny statek z ładunkiem. I teraz kolejna sprawa, jakie to ma znaczenie dla nas. To nie jest port w Gdyni, to nie jest port w Gdańsku . Zespół portowy Gdańsk-Gdynia to jest największy zespół portowy na Bałtyku. Po wielkości statków i rocznej wielkości przeładunku można najlepiej ocenić jak to wygląda, więc Gdańsk to jest około 80 milionów ton rocznie przeładunku, Gdynia 28 milionów ton. W Gdańsku podchodzą statki o długości 380 metrów, jedne z najwiekszych na świecie; do Gdyni 325 niedawno wszedł "pasażer". To są wszystko duże porty, natomiast Elbląg będzie takim portem...
Towarowym?
Nie, nie tylko. Wręcz przeciwnie. Turystyka będzie miała duże znaczenie, szczególnie na początku, ale to nie o to chodzi. To będzie port suplemantarny. Bo tak jak mówiłem, tam jest 80 milionów ton rocznie, a 1 milion ton rocznie, będzie w Elblągu. Będzie, bo w tej chwili to jest 1/5 tego i to też jest wymiana tylko między Elblągiem a Kaliningradem.
A dlaczego nam się to opłaca?
Argumentów "za" jest cała masa. Zacznę od tego chociażby, że to pokazuje niezależność Polski od Sowietów. Natomiast za tym wszystkim stoi cała masa argumentów gospodarczych. To jest uaktywnienie gospodarcze całego regionu Elbląga i Warmii. Mało tego, stamtąd będą szły ładunki z całą pewnością również z Białorusi kiedyś, jak tam się coś zmieni. Z całej wschodniej Polski. To jest skrócenie drogi. Bardzo duża część tych ładunków nie popłynie daleko. Popłynie po prostu do Gdanska i do Gdyni, żeby przeładować je na większe statki. Ale będzie też na pewno z całą pewnością bardzo aktywna wymiana ze Szwecją i z Finlandią, bo to jest nabliżej. I tych "konsterów" właśnie, takich statków, o których ja mówiłem, jest na samym Bałtyku kilkaset.. To jest ten rodzaj żeglugi - nie opłaca się wynajmować olbrzymiego statku, żeby na przykład przywieźć 2, czy 4 tysiące ton czegoś. Tutaj mówię o tych nonsensach. Statki, które będą po zakończeniu inwestycji, po pogłębieniu tego toru wodnego, jeżeli będą wchodzić do Elbląga, to są staki, które przypłyną tam z ładunkiem między 2,5 tysiąca ton, do 4 tysięcy niemalże, troszkę mniej niż 4. Przy okazji awantury o Elbląg wyczytałem w portalu Money.pl, który niedwuznacznie opowiada się za tą awanturą, że jak pogłębią Elbląg, to będą mogły wchodzić statki z 5 tysiącami, 8 tysiącami ton . Nie będą mogły aż takie wchodzić, ponieważ nie przedostaną się przez przekop. Przedostaną się statki do 4 tysięcy ton, ale za to w Elblagu, który będzie zmodernizowany, jest 2,5 km nabrzeży i takich statków może tam stać kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt. 26 dokładnie, jakby jeden za drugim stał. To jest niemożliwe oczywiście, ale kilkanaście śmiało. W tej chwili na przykład w Gdańsku stoi około 60 statków olbrzymich.
Czy to, że oddanie inwestycji połączono z rocznicą napadu Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, ma również symboliczne znaczenie dla Pana?
Olbrzymie. Tak, bardzo duże znaczenie symboliczne, bo po raz pierwszy wyzwalamy się z jakiegoś takiego myślenia, że tu "wielka Rosja" i my malutcy, którzy nie możemy niczego zrobić. Chciałbym jeszcze wrócić do tego Elbląga, o co tam chodzi. Chodzi o to, kto będzie zlizywał śmietankę.
To może ja w dwóch zdaniach nakreślę tło. W tej chwili sytuacja jest taka, że Elblągiem rządzą politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. No, na razie nie wykorzystują szansy na rozwój, jaką przyniosła im decyzja rządu o przekopie mierzei. Rząd oferował im 100 milionów na przebudowę, ale na razie została ta propozycja odrzucona. Niewykluczone, że port będzie państwowy, a nie samorządowy.
Tak. W tej chwili port jest komunalny, należy do miasta, ale tylko w 30 procentach. Reszta należy do gmin sąsiednich. Druga sprawa, tam też są rozróżnienia, bo na przykład PSL-owski prezydent Elbląga znacznie rozsądniej na ten temat mówi i jest gotów na współpracę, natomiast można by też odwrócic całą historię. Co się działo od 2018 roku do dzisiaj, dlaczego Elbląg nie jest przygotowany? Przecież wiedzieli, że będzie przekop.
Odpowiedź jest pewnie prosta. Czekali na to, że zrobi to rząd rządowymi pieniędzmi, a nie samorządowymi. Plus jeszcze zupełnie ta niezrozumiała wrogość do tej inwestycji. Przecież ta inwestycja zostanie na dzisiatki lat. I tu nikt nie będzie być może pamiętał już o PiS-ie i Platformie zresztą, a przekop będzie.
I to może jest dobra puenta. Bardzo Panu dziękuję za przybycie do studia i znaleziony czas. Publicysta Salonu24.pl, kapitan żeglugi wielkiej Marek Malcher był gościem Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań.
oprac. g.ł