NA ANTENIE: Radiowy klub gitarzystów
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zbliża się poznańska premiera filmu o „Naszości”

Publikacja: 08.05.2023 g.21:34  Aktualizacja: 09.05.2023 g.09:57 Krzysztof Polasik
Poznań
Produkcja opowiada o prawicowych aktywistach z końcówki lat 80. ubiegłego wieku.
Naszość - tylko dla nienormalnych - Plakat promujący film
Fot. Plakat promujący film

Grupa zasłynęła między innymi z zawieszenia czeczeńskich flag i z protestu przeciwko reżimowi Putina przed rosyjskim konsulatem w Poznaniu. Jak podkreśla lider aktywistów, publicysta Piotr Lisiewicz, film nie jest przeznaczony wyłącznie dla osób, które pamiętają tamte czasy.

To było tak, że my usiłowaliśmy wtedy mówić to do swoich rówieśników, tak ci rówieśnicy odbierali, więc dzisiaj młodzież aż tak bardzo się nie zmieniła, żeby jakoś totalnie coś innego jej się podobało, to było tak, że w latach 90. młodzież była bardzo skłonna do buntu, bo znaleźliśmy się w świecie, w którym jednym było wolno wszystko, drugim nie wolno było nic.

Poznańska premiera filmu „Naszość. Tylko dla nienormalnych” odbędzie się w środę o godzinie 19 w Kinie Rialto. Wstęp jest bezpłatny.

Cała rozmowa z Piotrem Lisiewiczem:

Roman Wawrzyniak: Czym była akcja alternatywna „Naszość”? Nie wszyscy muszą pamiętać, zwłaszcza ci młodsi słuchacze.

Piotr Lisiewicz: No właśnie a propos tych młodszych, to kiedy odbyła się premiera filmu, warszawska, ogólnopolska w kinie Luna, to pojawił się między innymi na miejscu Cezary Krzysztopa z portalu Tysol.pl, który napisał coś takiego, że był na tym filmie z 17-letnim synem, i zastanawiał się, czy tego syna brać, czy nie brać, czy to będzie w ogóle dla niego zrozumiałe i okazało się że, syn po prostu razem z nim wybuchał śmiechem co minutę.

Czy w tych samych momentach?

Chyba w większości tych samych, nie wiadomo, ale jak mamy sytuację, w której goście przebierają się za kosmitów, przychodzą na wiec rządzącej partii politycznej SLD, pod hasłem Miller na Marsa, Miller to jest ówczesny premier, i zostają zwinięci jako kosmici do radiowozów, policja łapie gości z zielonymi czułkami, a oni później składają zawiadomienie do prokuratury, że policja połamała im czułki i ukradła kosmiczną plazmę, czyli zielony kisiel, który mieli ze sobą, to syn 17-letni płakał ze śmiechu przy tych scenach, widząc to jak to wizualnie wyglądało, z drugiej strony, kiedy zobaczył że goście wjeżdżają przez płot do konsulatu Federacji Rosyjskiej na Bukowskiej, tego samego przed którym teraz odbywają się manifestacje w sprawie Ukrainy, ściągając z masztów flagę rosyjską i wieszając flagę czeczeńską na maszt, malują budynek hasłami między innymi „Precz z Putinem”, to był wtedy jeszcze nie prezydent, tylko premier, to w jakiś sposób okazało się, że jest to nadal komunikatywne, nadal zrozumiałe. Historie „Naszości” w tym naszym pokoleniu w Poznaniu to bardzo wielu pamięta. Były jakby takie trzy fazy działania ruchu. Najpierw to było tak, że w naszym liceum, ja byłem w siódmym LO w Poznaniu, zaczęliśmy wydawać gazetki „Naszości”, gazetki tylko dla nienormalnych, stąd ten tytuł filmu, pod hasłem „Nasz cel: głupota”, drukujące różne rzeczy, które były absolutnie takim powiewem wolności i w tym czasie, i później one nagle rozchodzą się po wszystkich szkołach, nagle w Poznaniu powstaje 60 fanklubów „Naszości”, 3 tysiące osób młodych zapisuje się do tego ruchu, to były takie legitymacje, pozwalające na przykład na darmowe podróżowanie środkami komunikacji miejskiej dopóki kanar nie złapie, tak to pisaliśmy, i to jest ten pierwszy etap, czyli ten taki masowy ruch właściwie nastolatków, którzy są nastolatkami w specyficznym czasie, kiedy kończy się komuna, jest 1989 rok, wszyscy mają ochotę działać, wszystkim się chce. No i później jest moment kiedy wraca postkomuna do władzy, Kwaśniewski zostaje prezydentem, to jest ten drugi etap działań „Naszości”, czyli nasza niezgoda na to, ludzie, robią wam wodę z mózgu, co się z nami stało, jak te rzeczy, które my opisywaliśmy w tych naszych gazetkach, materializują na naszych oczach. I jest trzeci etap, wtedy jest też ten napad na konsulat rosyjski słynny, jak to rosyjska prasa, i jest trzeci etap, to jak poszliśmy w kierunku takiego surrealistycznego właśnie happeningu, i wtedy na przykład była moja sprawa o podawanie się za Lenina: „umyślnie wprowadził funkcjonariusza policji w błąd co do tożsamości własnej, informując, że nazywa się Włodzimierz Iljicz Lenin, kiedy spadkobiercy Lenina doszli do władzy, byłem wnoszony w szklanej trumnie do sądu. Te wszystkie sceny…

Niektórzy pamiętają osobiście, inni będą mieli okazję zobaczyć. Ale to nie jest jednak film taki dla emerytów i kombatantów, prawda?

To było tak, że my usiłowaliśmy wtedy mówić to do swoich rówieśników, tak ci rówieśnicy odbierali, więc dzisiaj młodzież aż tak bardzo się nie zmieniła, żeby jakoś totalnie coś innego jej się podobało, to było tak, że w latach 90. młodzież była bardzo skłonna do buntu, bo znaleźliśmy się w świecie, w którym jednym było wolno wszystko, drugim nie wolno było nic, w którym młodzież, dzisiaj się o jakiś szklanych sufitach milenialsów mówi, ale nie, to był twardy postkomunizm, żadne szklane sufity, było jakieś tam Kulczykowo, jednym było wolno wszystko, a reszta nie miała żadnych perspektyw i różnych dróg ta młodzież wtedy szukała. Jedni zostali nie wiem punkowcami i mówili, że nie ma wolności, mieli rację, inni zostawali skinheadami i mówili, że władze nie działają w sposób patriotyczny i też mieli rację, inni zostawali przestępcami, bo mówili, że żadne obietnice nie zostały spełnione, więc my w tym pokojowym świecie pokojowych piesków będziemy wilkami. To była ta ideologia hip-hopu, kibiców często, i my w tym świecie krążyliśmy, pomiędzy tymi wszystkimi grupami, z pomysłami jak zrobić, żeby ta Polska była naprawdę niepodległą Polską, pisaliśmy o tym, rozmawialiśmy z tymi ludźmi przecież, słuchaliśmy tej samej muzyki co wielu z nich, z tymi punkowcami rozmawialiśmy o tej wolności, czego tak naprawdę brakuje do tej wolności i rozmawialiśmy z tymi skinheadami czym naprawdę ta polska racja stanu jest i to było często rzeczy trochę inne niż w tamtych subkulturach Zachodu…

Ale czy dzisiaj wyobraża pan sobie jakąś grupę młodych ludzi podobnie komentujących jak wy wtedy życie polityczne? Tematów w Poznaniu z pewnością by nie brakowało.

Nie brakowałoby. My tutaj jutro się wybieramy, będzie konferencja prasowa bardzo ekskluzywna, bo będzie w wykopach na Starym Rynku w Poznaniu. Tam to jest miejsce do happeningów idealne, my oczywiście znamy memy z Bidenem, który leci nad Poznaniem na Ukrainę i mówi, że skala zniszczeń jest porażająca, stewardessa mówi „panie prezydencie dopiero nad Poznaniem jesteśmy”, znamy ten filmik „Randka w Poznaniu” ukraińskiej blogerki, wszystko obserwujemy, bo my to robiliśmy, tylko my to robiliśmy w czasach przedinternetowych, alarmowaliśmy o różnych rzeczach, działaliśmy w ten sposób i te rzeczy dzisiaj można byłoby robić, tylko musiałoby to trochę inaczej wyglądać, bo inne są media dzisiaj, wszystko skupia się w sieci, dzisiaj mniej jest dzieciaków na podwórkach, ludzie bardziej są zamknięci. Albert Einstein taką świetną rzecz napisał, że demokracja może działać dopóki działa szynk, gdzie działa knajpa, gdzie ludzie się spotykają, rozmawiają, i to jest takie forum, gdzie ludzie rozmawiają ze sobą, żeby rozmawiać ze sobą nie tylko za pośrednictwem internetu, są młodzi ludzie mam nadzieję, ja zapraszam wszystkich serdecznie, również „Julki” zapraszam, buntujące się dzisiaj, to nie jest prawda, ten powiedzmy sobie nasz prawicowy stereotyp, że one są kretynkami, nie są kretynkami, szukają swojej drogi, szukają swojego buntu, błądzą tak jak wielu z nas błądziło, także wszyscy są zaproszeni w środę o 19 do Kina Rialto, wstęp wolny.

https://radiopoznan.fm/n/qlWXTz
KOMENTARZE 0