Cosmas Kyeva [2:15:05] zwyciężył w dwudziestym poznańskim maratonie im. Maciej Frankiewicza. Kenijczyk wygrywał też w 2011 i 2018 roku, kiedy ustanowił rekord imprezy, którego dziś nie udało się pobić. Najlepszy Polak Emil Dobrowolski [2:17:06] był piąty. Wśród kobiet zwyciężyła trzykrotna olimpijka, pozanianka Monika Stefanowicz [2:37:42].
O 8:50 wystartowali zawodnicy, którzy maraton chcieli pokonać na wózkach, a dziesięć minut potem biegacze, razem 6213 osób. Uczestnicy mararonu przyejchali z całej Polski. - Cała noc w podróży, ale kondycja w porządku - mówił rano biegacz z Wadowic. - Kawał drogi, ale do korony maratonów trzeba zdobyć Poznań.
Końcowe sekundy do startu wraz z konferansjerem odliczał prezydent Poznania. - Już teraz wszyscy są zwycięzcami, bo udział w maratonie i przebiegniecie tego dystansu jest czymś wyjątkowym. Jacek Jaśkowiak ostrzegał biegaczy, by nie szarżowali i w razie problemów czy złego samopoczucia po prostu zeszli z trasy. "To żaden wstyd" - mówił.
Liderami biegu byli przez cały czas zawodnicy z Afryki. - Jestem zdziwniona taką różnicą. Ci panowie, Etiopczycy i tak dalej, są już daleko z przodu - mówiła kibicująca na Grunwaldzie poznanianka. Patronem poznańskiego maratonu jest zmarły w 2009 roku pomysłodawca biegu i uczestnik pierwszych edycji ówczesny wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz. - Piękna pogoda, piękne nastroje. Żałuję, że nie mogę biec z wami, ale wierzę, że Maciej będzie z każdym z Was na trasie i każdego będzie dopingował - mówiła biegaczom wdowa po Macieju Frankiewiczu Joanna Frankiewicz.
Najszybszy wśród maratończyków na wózkach okazał się Rafał Wilk, który 41 kilometry i 195 metrów pokonał w zaledwie godzinę, dwie minuty i dwadzieścia minut.