Natomiast przy Bułgarskiej ponad 26 tys. widzów zostało zaskoczonych golem dla Stali Dominika Steczyka już w 2. minucie. Do przerwy było jednak 2:1 dla Lecha po bramkach Joao Amarala i Mikaela Ishaka. Tuż po przerwie do własnej bramki trafił Mateusz Żyro ze Stali, co ustaliło wynik meczu na 3:1 dla poznaniaków.
Trener Maciej Skorża przyznał, że nie był to najlepszy mecz jego zespołu.
Wszyscy widzieliśmy jak fatalnie zaczął się dla ten mecz, bo musieliśmy gonić wynik. Szanuję to, że mimo, że to był nasz słaby dzień, potrafiliśmy zdobyć bramki po ładnych akcjach z ataku pozycyjnego przy tak skomasowanej obronie przeciwnika. To są plusy, które chcę pamiętać z tego meczu. Trzecia bramka, która wydawała się, że pozwoli nam spokojniej grać, zadziałała na nas odwrotnie i ten mecz nie był pod taką kontrolą, jaką byśmy chcieli. Ale dla nas najważniejsze było, że wygraliśmy, że zdobyliśmy trzy punkty
- mówił Maciej Skorża.
W tabeli Lech i Raków mają po 65 punktów, ale zespół z Częstochowy prowadzi dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań. W poniedziałek 2 maja oba zespoły spotkają się na Stadionie Narodowym w Warszawie w finale Pucharu Polski.