Sędziowanie podczas finału olimpijskich zmagań to największe wyróżnienie, jakie może spotkać każdego arbitra. "Wszyscy jesteśmy z niego dumni" - nie ukrywa członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski, a prywatnie brat sędziego Mateusz Witkowski.
Dla całej naszej rodziny to wielka duma. Pracujemy jako trzej bracia w szermierce [oprócz Andrzeja i Mateusza także związany z Wartą Poznań Łukasz Witkowski - przyp. red.], a Andrzej oprócz drogi trenerskiej wybrał także drogę sędziowską. Całkiem dobrze mu idzie, prowadził najważniejszy pojedynek. To duża nobilitacja dla niego i całej rodziny
- mówi Mateusz Witkowski.
Andrzej Witkowski wcześniej prowadził także ważne walki podczas mistrzostw świata i mistrzostw Europy, dlatego światowa federacja ma do niego duże zaufanie.
Ja jestem z nim w zasadzie cały czas w kontakcie. Myślę, że się tego spodziewał, że będzie mógł sędziować te najważniejsze walki. Był na to przygotowany, specjalnie wyjeżdżał na obozy i więcej sędziował w klubie, żeby nie wypaść z rytmu. A należy pamiętać, że przez rok nie było zawodów Pucharu Świata. Ja na chłodno oglądałem ten finał w telewizji i wydaje mi się, że żadnego błędu nie popełnił
- dodaje Mateusz Witkowski.
Igrzyska w Tokio potrwają do 8 sierpnia.