NA ANTENIE: Artysta tygodnia - rozmowa
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Tydzień prawdy dla Lecha, czyli wóz albo przewóz

Publikacja: 02.03.2021 g.13:58  Aktualizacja: 02.03.2021 g.14:18
Poznań
Jak w tytule, ten tydzień zadecyduje o wszystkim. Koniec żartów, karty na stół. Albo Lech będzie miał jeszcze o co walczyć, albo przedwcześnie zakończy sezon.
Dariusz Żuraw Lech Poznań - Lech Poznań/Przemysław Szyszka
Fot. Lech Poznań/Przemysław Szyszka

Celem Kolejorza jest oczywiście awans do europejskich pucharów i może to osiągnąć na dwa sposoby.

Tym szybszym i prostszym wydaje się być zdobycie pucharu Polski, tym nieco bardziej skomplikowanym jest zdobycie miejsca na podium Ekstraklasy.

Tak się składa, że już dziś wieczorem na Bułgarskiej, Lech zagra ćwierćfinał pucharu z Rakowem Częstochowa, a w niedzielę w Szczecinie ligowy mecz z Pogonią.

Nie oszukujmy się, w obydwu meczach Lecha czeka bardzo trudne zadanie, być może nawet wykraczające ponad aktualne możliwości Kolejorza.

Zacznijmy od pucharu Polski.

Już dziś wieczorem w Poznaniu zawita Raków Częstochowa i to nie Lech wydaje się być faworytem tego spotkania.

Sam mecz zapowiada się bardzo ciekawie, a swą obecność na Bułgarskiej zapowiedział, po raz pierwszy na polskich boiskach, nowy selekcjoner kadry, Paulo Sousa.

Teoretycznie wydaje się, że obydwa kluby są na podobnym etapie. Jedni i drudzy marnie w nowym roku zaczęli, ale ostatnio trochę się podnieśli i wygrali dwa ostatnie mecze.

Jednak patrząc na styl, w jakim to osiągnęli, trudno być optymistą.

Mimo wygranych Lech trenera Żurawia nadal gra słabo i topornie, niewiele lepiej niż w zremisowanych meczach z Górnikiem czy Zagłębiem. Po efektownym, skutecznym i ładnym dla oka stylu sprzed pół roku zostało niestety tylko wspomnienie.

Gra wysokim pressingiem i dominacja w meczu wymaga znakomitego przygotowania fizycznego, tymczasem większość piłkarzy jest po prostu bez formy, w tym również ci, którzy decydują o obliczu drużyny, jak choćby Kamiński czy Puchacz. Dramatyczny zjazd formy zalicza Ramirez.

Żeby nie było samego narzekania, jest też kilka elementów, które, mimo wszystko, wzbudzają nadzieję na udane zakończenie potyczki z Rakowem.

Cieszy powrót do dobrej gry Pedro Tiby, który posiada nie tylko umiejętności, ale ma też zdolności przywódcze i tak naprawdę, to on ciągnie całą grę Lecha.

Cieszy coraz lepsza gra Jana Sykory, który w końcu zaczyna pokazywać to, czego się po nim spodziewano. Udanym transferem wydaje się być przyjście Arona Johannssena. Napastnik w dwóch meczach strzelił dwa gole i o to przecież chodzi.

Nadzieje wzbudza też sposób, w jaki Lech rozstrzygnął derby z Wartą. Mimo przeciętnej gry i niekorzystnego wyniku, Kolejorz wyrwał to zwycięstwo, zdobywając decydującego gola praktycznie w ostatniej akcji meczu, a także odwrócił losy spotkania, co nie udało mu się od, uwaga, dwóch lat, trzech miesięcy i dwóch dni. Jeszcze jesienią Lech takie mecze na styku zwykle przegrywał. Pokazał charakter, czyli coś czego brak mu się zarzuca.

Popisał się również trener Żuraw, którego zmiany tym razem nie były schematyczne i wpłynęły na końcowy rezultat. Gdy drużyna goni wynik, a trener w miejsce napastnika wprowadza stopera, to sporo ryzykuje. Okazało się to jednak strzałem w dziesiątkę, a Bartosz Salamon miał swój udział w zwycięskim golu Tiby.

Trochę się tych pozytywów uzbierało, oby to wystarczyło.

Nie będzie dużo czasu na odpoczynek, gdyż już w niedzielę Lechici spotkają się w Szczecinie z Pogonią.

I tu wracamy do drugiej możliwości awansu do europejskich pucharów. Dodajmy, że możliwości, której już chyba nikt nie brał na poważnie. Kolejorz gra koszmarny sezon, bijąc po kolei wszelkie możliwe negatywne rekordy.

I nagle zaświtała nadzieja

Właściwie to nie wiadomo skąd się wzięła. Lech nadal gra słabo, ale wygrał ostatnie dwa mecze i nagle okazało się, że to nie jest niemożliwe. Wprawdzie do podium strata nadal jest duża, ale awans do pucharów może zapewnić też czwarte miejsce w tabeli, a to jest już całkiem prawdopodobne. Te cztery punkty do Lechii są przecież do zrobienia.

Nawet podium jest jeszcze do zrobienia, ale tu nie ma już miejsca na straty i babole. W tym kontekście spotkanie w Szczecinie wydaje się być dla Lecha meczem ostatniej szansy.

Jednak tak jak możemy się zastanawiać, kto ma większe szanse w dzisiejszym meczu w Poznaniu, tak w niedzielę nie będzie żadnych wątpliwości. W Szczecinie zdecydowanym faworytem będzie Pogoń.

Kosta Runjaic stworzył świetnie funkcjonującą drużynę, która realnie walczy o tytuł mistrza Polski i nie może sobie pozwolić na stratę punktów. Właściwie wszystko wskazuje na Pogoń, ale dokładnie w tym widzę jakieś szanse dla Kolejorza.

Lech zwykle średnio zachowuje się w roli faworyta, natomiast gdy nic nie musi, potrafi wznieść się na wyżyny.

Przed nami prawdziwy tydzień prawdy, można sporo zyskać, ale można też wszystko stracić. Lecha czekają bardzo trudne wyzwania, ale będzie miał szanse by udowodnić, że ten nieprawdopodobny sezon nie jest jeszcze stracony.

Krzysztof Spanily

https://radiopoznan.fm/n/rfk03y
KOMENTARZE 0