Wreszcie punkty dla Lecha?

Dwa mecze, zero punktów. Bilans obu drużyn w fazie grupowej Ligi Europy jest bliźniaczo podobny. I choć Kolejorz pozostawił po sobie lepsze wrażenie, to w ostatecznym rozrachunku nie ma to żadnego znaczenia. Czy ktokolwiek będzie pamiętał o pięknej porażce z Benfiką, jeśli Lechowi nie uda się awansować do fazy pucharowej? Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dziś kibice oczekują od poznaniaków nie tylko ładnej dla oka gry, ale przede wszystkim zdobyczy punktowej.

Tym bardziej, że Belgowie przylecieli do Poznania mocno osłabieni. W ostatnim meczu ligowym fatalnej kontuzji doznał kapitan i lider defensywy - młody Zinho Vanheusden, który po zerwaniu więzadeł w kolanie w tym sezonie prawdopodobnie już nie zagra. W dodatku aż sześciu piłkarzy Standardu miało dodatni wynik testu na obecność koronawirusa i także oni, rzecz jasna, do stolicy Wielkopolski nie przylecieli. Trener Philippe Montenier będzie miał zatem solidny ból głowy przy zestawianiu lini obrony na czwartkowy mecz.

Mniejszy problem powinien mieć za to Dariusz Żuraw, który w poniedziałek oszczędził najważniejszych piłarzy w starciu ze Zniczem Pruszków w Pucharze Polski. I choć opiekun poznaniaków mocno irytował się na wszelkie pytania o stan zdrowia swoich piłkarzy, to na środowej konferencji prasowej otwarcie przyznał, że oprócz Bohdana Butko wszyscy są do dyspozycji. Powrót Pedro Tiby i Jakuba Kamińskiego do wyjściowej jedenastki? To brzmi jak przepis na pierwsze punkty w fazie grupowej.

Aby tak się stało, trzeba jednak z szacunkiem podejść do rywala. Rywala, który doświadczeniem w pucharach bije Lecha na głowę. Wierzymy jednak, że mądra, odważna i odpowiedzialna gra przyniesie Kolejorzowi wygraną. Na transmisję meczu Lech Poznań - Standard Liege zapraszamy od 18:50. Na komentatorskich stanowiskach stadionu przy Bułgarskiej zasiądą Krzysztof Ratajczak i Dawid Cytrowski.