Zachar przed wojną był kucharzem, studiował także administrację. Zaciągnął się do wojska w momencie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Teraz jest podoficerem w oddziale walczącym w Bachmucie. Jak mówi miasto jest kluczowe, jeśli chodzi o powstrzymanie Rosjan przed zajęciem całego Donbasu:
To jest jeden z ważnych węzłów komunikacyjnych w regionie. Jeśli miasto zostanie zablokowane, to oni pójdą dalej, na Kramatorsk i Słowiańsk oraz zniszczą te miasta. Teraz próbują okrążyć Bachmut i zamknąć nas w kotle, ponieważ nie są w stanie walczyć w samym mieście. Próbują więc je odciąć i pozbawić nas dostaw broni i żywności
- mówi Zachar.
Zachar przyznaje, że nie wierzy w szybkie zakończenie wojny. Mimo że rosyjska ofensywa zdaje się stać w miejscu, a pogoda sprzyja obrońcom, to żołnierz podkreśla, że bez zdecydowanie większej zachodniej pomocy sytuacja Ukrainy może się pogorszyć:
Wojna będzie długa. Dopóki nie zmieni się władza w Rosji, to wojna się nie zakończy. Będzie trwała do momentu, w którym nie poradzimy sobie z narodem orków. Długo byliśmy pod rosyjską okupacją i dopóki Moskwa będzie istnieć - dopóty będzie stanowić zagrożenie dla Ukrainy i całej Europy. To trzeba zrozumieć. Jeśli my przegramy, to wojna przeniesie się do Europy
- mówi ukraiński żołnierz.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że żołnierze odparli wczoraj ponad 85 rosyjskich ataków w kierunku Bachmutu, Kupiańska, Łymana, Awdijiwki i Szachtarska. W tym samym czasie Rosjanie przeprowadzili 31 nalotów i wystrzelili trzy rakiety, zwłaszcza na infrastrukturę cywilną w obwodach donieckim, zaporoskim i chersońskim. Rosyjską ofensywę utrudniają wiosenne roztopy. Tylko pod Wuhledarem Rosjanie w ciągu ostatnich trzech tygodni mieli stracić ponad 130 czołgów i pojazdów opancerzonych.