JB: Noc Muzeów zaczynamy z reguły od zaproszeń do największych instytucji - Muzeum Narodowego czy Biblioteki Raczyńskich. Tym razem jest inaczej - zaczynamy od chyba najmniejszego muzeum w Poznaniu „Stowarzyszenie Unitra Muzeum”.
Paweł Matuszak: Najmniejszego, ale jedynego w Polsce. Staramy się oczywiście z roku na rok powiększać naszą wystawę i zbiór eksponatów.
JB: Dojazd chyba nie pomaga? Jak już dotrzemy, to widzimy szutrową drogę i budynek mieszkalny?
Paweł Matuszak: To był kiedyś budynek mieszkalny. Należy do ZKZLu. Długo staraliśmy się o własny lokal, chcieliśmy organizować spotkania, dyskusje z pasjonatami Unitry. Od 2014 roku mieliśmy już wystawę, którą z braku miejsca, ale i życzliwości dyrekcji pokazywaliśmy w Zespole Szkół Łączności na ul. Przełajowej. Potem jednak zmieniły się przepisy, szkoła się powiększyła i potrzebowała miejsca na swoją działalność. Na szczęście dostaliśmy przydział z ZKZLu i mogliśmy zacząć remont. A było co remontować, bo poprzedni lokatorzy nie za bardzo dbali o budynek. Także nowa instalacja, woda, wykładziny i mógłbym tak jeszcze wymieniać. Dużo pracy nas to kosztowało, ale efekt jest widoczny. Poza tym mamy tu możliwość rozwoju. Co do dojazdu ma pan rację, ale jesteśmy zaznaczeni na mapach Google i jest w pobliżu pętla tramwajów nr 9 i 11.
JB: 100 metrów?
Paweł Matuszak: Dokładnie! Także znalezienie nas to nie problem - nawet dla osób starszych.
JB: To co radiowiec wyłapuje to dźwięki, które dobiegają z sąsiedniej sali. One też zaintrygowały pierwszych zwiedzających jeszcze przed rozpoczęciem Nocy Muzeów...
Paweł Matuszak: Chcieliśmy zrobić frajdę dzieciom stąd dźwięki ze starych gier komputerowych, ale chcieliśmy też, żeby dowiedziały się czegoś o świecie, w którym dorastali ich rodzice.
JB: Chciałem właśnie powiedzieć, że pamiętam te dźwięki z dzieciństwa. Pierwsze komputery, pierwsze gry. Jest w tym jakaś magia...
Paweł Matuszak: Dla mnie to nostalgia. Zauważamy zresztą, że sprzęty z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych ubiegłego wieku, zaczynają cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Na jednej z poprzednich Nocy Muzeów robiliśmy już pokaz pierwszych komputerów, ale wtedy były w zasadzie dźwięki, a teraz rozszerzyliśmy to „retro” o obraz. Mowa o polskim telewizorze Neptun 150, na którym wyświetla się obraz ze Spectrum czy Commodore. Wadą jest, że są one niestety czarno-białe lub zielone monochromatyczne, ale staraliśmy się żeby to była Unitra.
JB: Czy dzięki Nocy Muzeów zyskujecie nowych sympatyków?
Paweł Matuszak: Wiemy, że niektórzy przychodzą po trzy, cztery razy. Ta nostalgia, o której mówiłem, wyraża się wtedy słowami: „O! Taki telewizor miałem”, albo: „Taki gramofon miał wujek” i tym podobne. A nowi? Na pewno są. Nie prowadziliśmy na razie takich obliczeń. Tym co zajmuje nas przede wszystkim to rozwój. Na razie wykorzystujemy tylko dwa pomieszczenia, ale chcemy przygotować jeszcze salę na piętrze. Cały czas coś kupujemy, coś zdobywamy, wymieniamy się - to jest właśnie sens naszego hobby.
JB: Czym jest Unitra?
Paweł Matuszak: To było Zjednoczenie Przemysłu Elektronicznego - dziś powiedzielibyśmy holding - które powstało na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Zrzeszało firmy produkujące sprzęt elektryczny i elektroniczny. Wiodącymi były: Diora w Dzierżonowie, Zakłady Radiowe Kasprzaka w Warszawie, Zakłady Radiowe Fonica w Łodzi, Zakłady Radiowe Eltra, Tonsil we Wrześni i Radmor. To była czołówka. Mniej więcej od lat siedemdziesiątych zaczęły się uwidaczniać podziały: Tonsil robił przede wszystkim głośniki, Eltra przenośne radia, Kasprzak tunery i amlitunery, Fonica gramofony itd. W 1978 roku Diora zrobiła pierwszą „wieżę”. Wybuch skandal, bo zakład z Dzierżoniowa zlekceważył ustalone zasady branży - taka „wieża” to przecież (wtedy!) i gramofon i kolumny i wzmacniacz. Podobno posada dyrektora Diory wisiała na włosku, a sprawą zainteresowała się partia... Ostatecznie wieża okazała się eksportowym hitem i dyrektor zachował stanowisko. Ciekawostką jest fakt, że ten zestaw kosztował wówczas 60 tysięcy złotych... tym, którzy nie znają wartości pieniądza z tamtych lat, wyjaśniam: 60 tysięcy złotych kosztował wówczas Fiat 126P...
(opr. AC)