NA ANTENIE: LET LOVE RULE/LENNY KRAVITZ
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

O neoliberalizmie i Polsce przed rokiem 2015

Publikacja: 19.02.2018 g.14:18  Aktualizacja: 19.02.2018 g.14:37
Poznań
Felieton Macieja Mazurka.
pieniądze, banknoty, monety - TJ
/ Fot. TJ

Pamiętam początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy „ruszał” polski kapitalizm; jak wysoką rangę miało słowo liberał i że bardzo modne było nazywanie siebie liberałem. Był też rząd uformowany przez tzw. gdańskich liberałów. Dogmatem było przekonanie, że wszystko załatwi niewidzialna ręka rynku. Służyło używanie takich haseł, do stworzenia zasłony dymnej dla grabieży (w imię prawa) tego co pozostało z komunizmu, czyli uwłaszczeniu nomenklatury i służb. 25 lat III RP.

Pokazało to jałowość haseł liberalnych i to, że liberalizm połączony z dogmatycznym fiskalizmem a la Balcerowicz, był konstrukcją ideologiczną narzuconą siłą polskiemu społeczeństwu. Wyraził to już w 1998 jeden z wybitniejszych socjologów polskich, daleki od entuzjazmu dla prawicy, nieżyjący już Jerzy Szacki. Nie zbudowano wolnego rynku, bo wolny rynek budują silne instytucje chroniące wolną wymianę towarów i usług. Mało tego - Polska stała się krajem postkolonialnym, peryferyjnym bez kapitału, który wydrenowały wielkie międzynarodowe podmioty gospodarcze plus tzw. „kapitalizm kasyna”. 

Ten brak kapitału powodował, że w pewnym sensie - jak zauważyła Barbara Thompson - wszyscy Polacy stali się „proletariuszami”, bo wszyscy byli zależni – od patronów zewnętrznych albo zagranicznych firm, od państwa, od kredytu w banku albo po prostu od zachowania miejsca pracy. Wiązało się to z ograniczonymi zasobami kapitału narodowego. Nie stworzono skutecznych mechanizmów chroniących przed kapitałową deklasacją polskiego społeczeństwa, co przy polskim potencjalne ludnościowym i niewykorzystanym gospodarczym, wydawało się prowadzić nieuchronnie do konfliktów społecznych. Stąd, z takiego punktu widzenia zmiana władzy w 2015 roku jest dowodem racjonalności polskiego wyborcy, który wskazał na konieczność głębokiej korekty całej dotychczasowej polityki. Stare elity III RP wyrosłe z komunizmu, które zbudowały system oligarchiczny podniosły larum, że oto faszyzm i populizm nadchodzi. Ale ta zmiana nie byłaby możliwa bez dążeń emancypacyjnych drobnego i średniego biznesu, który chciał się uwolnić od fiskalizmu państwa polskiego, który chronił wielkich a łupił drobnych. 

Zdałem sobie z tego sprawę gdzieś około 2014 roku, kiedy będąc na prowincji spotkałem zamożnego średniego przedsiębiorcę, który - jak mnie się wydawało - musiał być sympatykiem PSL i PO. Ku mojemu zaskoczeniu okazał się gorącym zwolennikiem PiS-u. Był przekonany, że w Smoleńsku był zamach. Na moją uwagę, że głoszenie takich poglądów nie jest polityczne, rzucił tylko, że to dotyczy może wielkich miast, jego to nie dotyczy i takich jak on jest więcej. Zdałem sobie wówczas sprawę, że patrzenie na Polskę przez pryzmat klas społecznych czy podziału elity-lud nie jest już do końca adekwatne i że wiele moherów, także jest stosunkowo zamożnych. 

Podstawowym problemem stał się dość powszechny brak poczucia bezpieczeństwa bytowego, w zasadzie niezależny od sytuacji osobistej czy położenia klasowego. Liczba zaś osób w Polsce pracująca dla zagranicznych czy polskich korporacji, plus osłona medialna tego neoliberalizmu nie była na tyle liczna i skuteczna, aby przesądzić o wyniku wyborów, bo wchodziły w życie społeczne nowe generacje młodych ludzi, wolnych od kompleksów, znających Europę, na których nie działała już tzw. „pedagogika wstydu”. 

A wracając do tego arcydzieła ludzkiego geniuszu, jakim jest „niewidzialna ręka” rynku - nie ma w zasadzie czegoś takiego. Wciąż funkcjonuje, teraz ze szczególnie wielką siłą, jedna z podstawowych strategii kolonialnych, wynaleziona przez Anglików w XVII wieku. Jest to tworzenie tzw. otwartych rynków. Imperium podbija swoje kolonie poprzez wymuszanie uchylenia granic ekonomicznych. Jako uzasadnienie tego procederu tworzy się całą masę górnolotnie brzmiących frazesów o wolności czy takie utopijne konstrukcje, które uwodzą pożytecznych idiotów w rodzaju „budowy otwartego społeczeństwa wolnego świata”. Brzmią poetycko. Ale jak wszystko na tym świecie, mają swoje drugie albo trzecie dno. I na nich, czyli jak krążą pieniądze i przemieszcza się władza, należy się skupić.   

Maciej Mazurek

https://radiopoznan.fm/n/Mi7AU8
KOMENTARZE 2
Wstyd 19.02.2018 godz. 20:02
Kolejne grafomańskie wypociny, żadnej wiedzy tylko populistyczne bzdury pod pisowską publikę i to jeszcze niedouczoną jej część
Mikas 19.02.2018 godz. 15:45
Ale bzdury Pan pisze. To dramat i widać totalny brak wiedzy ekonomicznej.