NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Prawda i polityka

Publikacja: 21.07.2018 g.09:00  Aktualizacja: 17.07.2018 g.15:02
Poznań
Felieton Macieja Mazurka.
Izrael flaga - Fotolia
/ Fot. Fotolia

Czasami prawda i polityka spotykają się. Tak należy widzieć kwestie związane z relacjami polsko-żydowskimi, z deklaracją premierów Polski i Izraela, przywracającą prawdziwą narrację o historii Polski podczas II wojny światowej. Jest to efekt dobrej woli dwóch stron. Przypomnę, burza jaka wybuchła po uchwaleniu 26 stycznia 2018 roku ustawy o IPN, o ochronie dobrego imienia Polski, była dla władz polskich wielkim zaskoczeniem. W szczególności dla środowisk przyjaznych Izraelowi. 

To zaskoczenie było tym większe, że w polskim ustawodawstwie był już podobny zapis, uchwalony w 2005 roku. Obowiązywał dwa lata, zanim ze względów "proceduralnych” nie został zlikwidowany przez ówczesny Trybunał Konstytucyjny. Ustawa o IPN ze stycznia 2018 roku, miała zapobiegać postępującej tendencji przypisywania Polsce współudziału w Holocauście. Warto zadać pytanie dlaczego ustawa z 2005 roku nie wzbudziła wówczas takiej burzy jak ta z roku 2018? Co się zmieniło? 

Otóż teraz Polska wybija się na realną suwerenność, zatem jej wrogowie sięgają do stalinowskiego w swej istocie konceptu o strasznym polskim antysemityzmie, z którym walka pozwala się im mieszać w wewnętrzne polskie sprawy. Ale, co trzeba podkreślić, nie byłoby tej antypolskiej burzy gdyby nie polska totalna opozycja. 

Przeciwnicy obecnego rządu w Polsce rozpętali kampanię przedstawiania tej ustawy jako narzędzia służącego do zastraszania niezależnych środowisk i prawnego uniemożliwienia dochodzenia do prawdy o zagładzie narodu żydowskiego. Jak zauważył Bronisław Wildstein, członek zespołu negocjacyjnego powołanego przez premierów Polski i Izraela, działania opozycji „trafiły na podatny grunt politycznej rywalizacji w Izraelu, a potem przeniesione zostały na forum międzynarodowe przez wpływowe środowiska wrogie upodmiotawianiu się naszego kraju”. Wiadomo było o negatywnym nastawieniu części Żydów amerykańskich do Polski. Wiadomo o postępującym procesie przypisywania sprawstwa w Holocauście Polakom, co jest kłamstwem. Ale takiej reakcji emocjonalnej ze strony oficjalnych izraelskich czynników państwowych nikt w Polsce się nie spodziewał. Zwłaszcza wystąpienia pani ambasador Izraela, podczas przemówienia w Obozie Zagłady Auschwitz, było odebrane wręcz jako prowokacja. Wywołano antypolską histerię. Wzywano do zerwania z Polską stosunków dyplomatycznych. Wydawało się, że jakiekolwiek porozumienie nie jest możliwe. 

W sporze z Izraelem, co warto przywołać, nie chodzi tylko o interpretację faktów historycznych, ale o zderzenie dwóch potężnie naładowanych emocjonalnie wizji przeszłości, trudnych do pogodzenia, gdy w grę wchodzą właśnie emocje. Ta sytuacja była wodą na młyn dla rodzimych antysemitów. Zakończenia lub choćby załagodzenia sporu trudno było się spodziewać. Jednak, to co wydawało się klęską wizerunkową, udało się, i to jest wielkie osiągnięcie premiera Morawieckiego, przekuć w sukces polityczny, Polska wycofała się z pierwotnego kształtu ustawy a strona izraelska wróciła do rozmów. Końcowym finalnym efektem tych ciężkich perturbacji stała się wspólna, nie zawaham się stwierdzić, że o wymiarze historycznym, deklaracja premierów Polski i Izraela, jednoznacznie i bez zbędnych światłocieni opisującą rolę Polski i Polaków podczas II wojny światowej. Najlepszą recenzję tej deklaracji wystawił nie lubiący Polski lewicowy dziennik izraelski „Haaretz”. Polskie prawo zostało zniesione, Warszawa wygrała bitwę o narrację (…) Premier Izraela Beniamim Netanjahu dał Polsce prawdziwy skarb: niemal całkowite uznanie polskiej narracji, w odniesieniu do II wojny światowej”.

https://radiopoznan.fm/n/U1Fs2N
KOMENTARZE 0