Zgadzam się z oceną prof. Kowalskiego - chodzi o kneblowanie i zakazywanie mówienia ludziom, co myślą - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań były wykładowca akademicki, działacz Solidarności, publicysta Kuriera Wnet, dr Henryk Krzyżanowski.
To jest skandaliczne, to jest naprawdę coś, co mnie się nie mieści w głowie zważywszy na to, kim jest ten niedoszły laureat, czyli Jacek Kowalski. To człowiek renesansu, można powiedzieć, nie mamy takich ludzi w Poznaniu. To jest fenomen, gdyby on był w Warszawie, to gościłby w radiu co trzeci dzień. Natomiast my mając takiego człowieka, zachowujemy się w taki sposób
- mówi dr Krzyżanowski.
Gość porannej rozmowy przypomniał, że prof. Kowalski w 2011 roku był laureatem nagrody naukowej Poznania. Jest również laureatem nagrody im. Józefa Łukasiewicza za najlepszą książkę o Poznaniu, a w tym roku ukazała się monografia poznańskiej katedry, w której - jak mówił dr Krzyżanowski, pierwsze sto stron zajmuje obszerny esej prof. Kowalskiego "Katedra poznańska, dzieje i sztuka".
Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:
Roman Wawrzyniak: Dziś gościem programu jest były wykładowca akademicki, działacz Solidarności, dziś publicysta Kuriera Wnet, dr Henryk Krzyżanowski. Będziemy szukać odpowiedzi między innymi na pytanie, czy Rada Miasta Poznania, czy w ogóle radni PO stracili takie moralne prawo do rządzenia miastem, ulegając niewielkiej grupie homolobby LGBT, rezygnując po dwóch miesiącach z przyjętych ustaleń w sprawie przyznania tytułu Zasłużony dla Miasta Poznania prof. Jackowi Kowalskiemu. Czy pan doktor rozumie tę zmianę decyzji, bo tu tak naprawdę o to chodzi? Jak ocenia pan to głosowanie 15 radnych miasta Poznania?
Dr Henryk Krzyżanowski: To jest skandaliczne, to jest naprawdę coś, co mnie się nie mieści w głowie, zważywszy na to, kim jest ten niedoszły laureat, czyli Jacek Kowalski. To człowiek renesansu, można powiedzieć, nie mamy takich ludzi w Poznaniu. To jest fenomen, gdyby on był w Warszawie, to gościłby w radiu co trzeci dzień. Natomiast my mając takiego człowieka, zachowujemy się w taki sposób.
Prof. Jacek Kowalski to - przypomnijmy dla tych, którzy może nie wiedzą, to uczony, pisarz, poeta, pieśniarz, historyk sztuki, miłośnik, badacz kultury staropolskiej, też popularyzator i tłumacz literatury starofrancuskiej i co ważne tytuł miał otrzymać za dorobek naukowy i zasługi dla miasta, a nie za wypowiedzi czy poglądy, jak rozumiem.
Ja może przypomnę, że on w 2011 roku był laureatem nagrody naukowej Poznania. Jest również laureatem nagrody im. Józefa Łukasiewicza - to był dyrektor Biblioteki Raczyńskich - prof. Kowalski dostał tę nagrodę w 2014 roku za najlepszą książkę o Poznaniu, a w tym roku ukazała się wspaniała monografia poznańskiej katedry i tam pierwsze sto stron zajmuje obszerny esej prof. Kowalskiego "Katedra poznańska, dzieje i sztuka".
Pan prof. Kowalski odniósł się w takim krótkim wpisie w internecie do tego całego zamieszania. Ja pozwolę sobie chociaż mały fragment zacytować, ale zachęcam państwa do zapoznania się z całym tekstem, bo warto. Pan prof. Kowalski pisze tak: Spotkał mnie szczególny podwójny zaszczyt. Rada Miasta Poznania poddała pod głosowanie wniosek o przyznanie mi tytułu "Zasłużony dla miasta Poznania", nie marzyłem o takim honorze. Tymczasem przypadł mi honor znacznie większy - zaszczyt bycia jawnym znakiem sprzeciwu wobec próby kneblowania wolności słowa i moje pytanie, dlaczego radni ulegli tej presji i przyłożyli rękę do kneblowania wolności słowa w Poznaniu jednak?
Mam dwa alternatywne tłumaczenia. Jedno jest takie, że mają oni - powiem ostro - mózgi sformatowane przez współczesną publicystykę i przez współczesny ruch, bardzo wpływowy w całej Europie teraz, ruch LGBT i gender. Oni dali sobie po prostu ukształtować mózgi przez ten ruch, który jest teraz dominujący w Europie. Powiem może, że np. były dwa procesy sądowe w Wielkiej Brytanii, w której zostały skazane osoby, które tylko po prostu wyrażały swoją opinię, swoją krytyczną opinię wobec np. osób zmieniających sobie płeć i tylko za to będąc nienagannymi pracownikami, zostały z pracy zwolnione i sędziowie w Wielkiej Brytanii to potwierdzili. To wskazuje, jak ogromna fala idzie do nas teraz z zachodu.
Ci młodzi radni, bo to w większości dotyczy młodych radnych, prawdopodobnie się w tę falę wpisuje?
No właśnie tak, ale jeżeli oni mają mózgi w taki sposób sformatowane, to jest to bardzo zły prognostyk, bo od nich zależą w końcu losy naszego miasta w dużym stopniu. A druga wersja to jest taka, że są oni skrajnymi oportunistami po prostu i w sytuacji, gdy chcą być tymi radnymi i gdy jest to postawa typu jak w Ewangelii: kopać nie umiem, a żebrać się wstydzę. To oni nie chcą utracić swoich stanowisk, oni po prostu chcą być dalej radnymi, a może potem posłami i w związku z tym tak będą głosować w każdej sprawie, jak im każe wzgląd na aktualne trendy.
Ale to jest też pytanie nieco szersze panie doktorze o szacunek państwa radnych do wolności słowa i tych wszystkich frazesów o równości, o antydyskryminacji itd. Zresztą prof. Kowalski - tu też odniosę się do jego oświadczenia, pokreślę raz jeszcze - bardzo dobrego, pisze tak: nie jest żadnym problemem, że Jacek Kowalski nie otrzyma tytułu "Zasłużony dla miasta Poznania", problemem jest natomiast, że grono ideologów zmusza wszystkich pozostałych albo do milczenia albo do publicznego piętnowania wypowiedzi, które nie tylko całkowicie mieszczą się w granicach prawa i przyjętego dotąd obyczaju, ale też przekazują zdanie większości świadomej swojej wiary katolików. Co mówi nam ta sytuacja też o braku szacunku radnych po prostu do wolności słowa.
Ja się tutaj całkowicie zgadzam z oceną prof. Kowalskiego. To rzeczywiście jest bardzo smutne, ponieważ używa się obecnie kilku pojęć, kilku słów, takich wytrychów do kneblowania ludzi po prostu, do zakazywania ludziom mówienia ludziom, co myślą. Takim może kluczowym tutaj pojęciem, jest pojęcie mowy nienawiści, to jest pojęcie całkowicie pozaprawne. Nie ma w prawie czegoś takiego, jak mowa nienawiści. Natomiast jeden z czołowych polskich uniwersytetów, Uniwersytet imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, ostatnio wpisuje to do swojego oficjalnego dokumentu.
Być może ten przykład rozzuchwala trochę to towarzystwo też? Albo to jest też taki sygnał dla radnych. Oni to odczytują jako zielone światło, że tak można, że tak należy, że to jest kierunek?
Być może, czym absolutnie dla mnie trudnym do pojęcia jest to, że po odezwaniu się pana Arka Kluka, czyli szefa tego stowarzyszenia Stonewall - to jest w rzeczywistości taka lewicowa bojówka w tej chwili - oni wszyscy potulnie złamali swoje wcześniejsze zobowiązanie i głosowali przeciwko, a jeszcze powiem, że pan Kluk, właściwie nie powinniśmy tutaj wymieniać tego nazwiska, powinniśmy mówić Arkadiusz K. Dlaczego? Dlatego, że on jest w tej chwili podsądnym w karnej sprawie, która się toczy przed poznańskim sądem o przerwanie mszy świętej w poznańskiej katedrze.
Tak, ale ten problem, o którym pan doktor teraz mówi, jest nieco szerszy, bo trzeba tutaj powiedzieć i przypomnieć, że ideologiczny organ tej niewielkiej grupki poznańskich gejów i lesbijek, o których pan wspomina, czyli Gazeta Wyborcza i też jej redaktorzy, przeprowadzili zmasowaną akcję propagandową przeciwko panu prof. Jackowi Kowalskiemu i też próbowali wywrzeć presję na radnych. Takie grillowanie miało już miejsce w co najmniej kilku artykułach. Tym bardziej zasadne, moim zdaniem, staje się pytanie o uleganie przez państwa radnych - wybieranych przecież przez wszystkich poznaniaków - tak wąskiej i hałaśliwej jednak grupie osób i teraz moje pytanie, panie doktorze, czy radni reprezentują po takim kompromitującym głosowaniu większość poznaniaków?
Ja mam nadzieję, że nie reprezentują, natomiast ja nie mam przesadnej wiary w mądrość wyborców. To się nieprzyjemnie mówi, ale tak jest, bo przypomnijmy sobie, że np. pan Bęgowski znany jako Anna Grodzka został w gruncie rzeczy wybrany na posła, nie w Poznaniu to prawda, tylko dlatego, że zmienił płeć. To było jego jedyne dokonanie, a jednak został wybrany na posła, a z kolei pan Biedroń był z kolei prezydentem Słupska tylko właściwie dlatego, że jawnie deklarował, że jest homoseksualistą.
Chociaż też dla uczciwości naszej dyskusji należy dodać, że tacy najbardziej znani, rozpoznawalni radni PO, tacy, jak przewodniczący klubu Marek Sternalski czy radny Wojciech Kręglewski głosowali za prof. Kowalskim.
Jak również przewodniczący Grzegorz Ganowicz. Szczerze mówiąc, było to dla mnie pewną pociechą.
Chociaż niestety stało, jak się stało. Warto sobie zapamiętać nazwiska tych radnych, którzy głosowali przeciwko przyznaniu prof. Kowalskiemu tytułu "Zasłużony dla miasta Poznania", którzy dali się zmanipulować. To jest Małgorzata Dudzic-Biskupska, Wojciech Chudy, Artur Gorwa, Bartłomiej Ignaszak, Dominika Król, Maria Lisiecka-Pawełczak, Marta Mazurek, Łukasz Mikuła, Anna Wilczewska i Małgorzata Woźniak oraz radni z Klubu Wspólny Poznań, ale to już tylko taka przybudówka można powiedzieć PO. Nie wiem, czy pan doktor się zgodzi? Pojawił się już tu u mnie w programie prof. Tadeusz Żuchowski, który nawet zgłosił taki postulat, że może pozostali wyróżnieni powinni zrezygnować w kontekście tego, co się stało z odebrania tych tytułów.
To jest ich oczywiście wolna decyzja. Ja tu nie chcę się wypowiadać. W każdym razie ja nie chciałbym mieć z tym towarzystwem absolutnie nic wspólnego.
Niech to będzie puenta naszej rozmowy.