NA ANTENIE: Motosygnały
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Socha: Chcę usłyszeć debatę z lekarzami, którzy kwestionują koronawirusa

Publikacja: 04.09.2020 g.11:17  Aktualizacja: 04.09.2020 g.11:55
Poznań
Jutro w Poznaniu protest pod hasłem "Stop plandemii" - przeciwko postępującemu totalitaryzmowi w Polsce i na świecie.
Justyna Socha stop nop - Facebook: Justyna Socha
Fot. Facebook: Justyna Socha

Gościem Kluczowego Tematu była jedna z organizatorek Justyna Socha ze Stowarzyszenia Stop Nop.

Łukasz Kaźmierczak: Czy mogę was określać mianem antypandemistów?

Justyna Socha: Raczej antyplandemistów. Formalnego ogłoszenia pandemia nie ma, poza konferencją WHO, nie ma dokumentu.

Nie trzeba tego z heroldami ogłaszać, ale po prostu widzimy.

Widzimy, bo jest to szukane. Wykonuje się testy PCR, które mogą być fałszywie ujemne, a inni - że mogą być fałszywie dodatnie.

Ale jest też główny nurt, mówiący, że pokazują wyniki COVID. Nie ma zagrożenia, nie ma pandemii?

My chcemy zaprezentować stanowiska lekarzy z całego świata, także polskich, których głosów nie widać. Są lekarze, którzy mówią, że statystyki pokazują to, co mamy każdego roku, tylko obserwuje się pewien wycinek zachorowań.

Może przedstawię cytat: "Zaczęło się od, bólu głowy, później doszła wysoka temperatura i kaszel. Kaszel jest tak duszący, że są momenty, kiedy człowiek zaczyna się obawiać, że może się udusić. Człowiek ma wrażenie, że miażdży mu klatkę piersiową, nie może oddychać, zaczyna majaczyć, duszność jest nieprawdopodobna, ból w klatce piersiowej również" - to mówi człowiek, który przeszedł koronawirusa, sportowiec, zdrowy człowiek po zawodowej karierze. To nie jest zwykła grypa.

Specjaliści, na których się powołujemy mówią, że wirusy były, są i będą. To jest fakt. To jedna z infekcji.

Ciężkozbrojna.

Zwykle 15 proc. zachorowań grypopodobnych to były koronawirusy, w tej chwili specjaliści, których nazwiska będziemy prezentować jutro, mówią, że ta choroba jest groźna dla grup ryzyka. Tak, jak grypa jest groźna dla seniorów, czy chorujących.

Zdrowy sportowiec. Mam jeszcze kilka przykładów. Mają świetne wyniki, są regularnie badani i nagle w ciągu dwóch tygodni tracą 15 kg, a każda rzecz jedzona ma posmak metaliczny. Ja się nie spotkałem z takimi opisami innych grypopodobnych chorób.

Ja też znam młodych ludzi, którzy zmarli z powodu powikłań grypy. Mówię o statystyce i skali globalnej. Będziemy prezentować nazwiska konkretnych lekarzy - w przypadku Niemiec jest to człowiek, który ma najwięcej cytowań, co świadczy o prestiżu.

Cytowalność to może być kontrowersyjność.

Tylko niech mi pan powie, dlaczego głosu tych ludzi nie ma w telewizjach rządowych, komercyjnych.

Są pewne służby, jak Główny Inspektor Sanitarny, lekarz epidemiolog. To są ludzie, którym musimy zaufać, był moment taki, jak we Włoszech, kiedy respiratorów było za mało. Nie było nigdy takiej sytuacji.

Naukowcy, na których ja się powołuję i inni lekarze twierdzą, że jest też kwestia błędnej terapii. Początkowo wszyscy byliśmy wystraszeni wizją padających na ulicach ludzi. Wszyscy to widzieli, te trumny z Bergamo, które okazały się fałszem. Jest wiele osób, lekarzy, którzy kwestionują sposób terapii. Dlaczego lekarzy nie dopuszcza się do debaty?

Jest duża różnica między debatą, a stwierdzeniem, że koronawirus to zwykłe przeziębienie.  Był polityk w Japonii, który tak prowadził kampanię, wchodził do metra i zdejmował maseczkę i pokasływał.

Mamy wydaną w Polsce książkę, pt. "Fałszywa pandemia".

Są książki o Marsjanach, którzy od 100 lat rządzą światem.

Te książki piszą lekarze?

Ja sobie myślę o ludziach, którzy tak jak Jarosław Cecherz, piłkarz, przedstawiliby relację, ale już ich nie ma, zmarli.

Ja też bym mogła powiedzieć, jako przedstawicielka Stowarzyszenia Stop Nop. Jeżeli znam dzieci, które zmarły tuż po szczepieniu albo znam dziecko z gruźlicą poszczepienną, mogłabym powiedzieć: "słuchajcie, szczepionka na gruźlicę spowoduje śmierć". Nieprawda. Faktem jest, że powinna być diagnoza.

Ktoś w 2-3 tygodnie umiera. Ktoś, kto nie był w grupie ryzyka. Bartosz Bereszyński mówił o tym, że przerażała go szybkość, z jaką to postępowało. Cała szatnia zdrowych byków zachorowała. Nie każdy miał objawy, jak piłkarz Jarosław Cecherz. Każdy przechodzi inaczej, ja myślę, że takiej szybkości nie było. Jeżeli pani mówi, że jest grupa, która mówi inaczej, to jest ona w mniejszości.

A co powiedzieć o tych, którzy zmarli na powikłania, bo nie miały żadnej właściwej pomocy. To jest dramat. Oczekiwanie na wynik testu. Ludzie czekali na wynik i nie mając pomocy, zmarli.

To nie oznacza, że to śmiertelnie groźny wirus?

Ale one zmarły ze względu na paraliż opieki medycznej.

Gdyby użyć pani słów to spokojnie, nie ma koronawirusa, nie leczymy się. A tu okazuje się, że nie.

Media mainstreamowe wciskają mi w usta, że nie ma koronawirusa, tak samo, że jestem przeciwko szczepionkom. To nieprawda. Tu nie o to chodzi. Być może lekarstwo jest gorsze od choroby, bo jest paraliż opieki medycznej, osoby z chorobami przewlekłymi nie mają tej pomocy. Chcemy uratować kilka osób z koronawirusem, a nie wiem, czy nie zabijemy w ten sposób więcej osób bez właściwej opieki.

Nie neguję tego. Kojarzy pani te ogniska choroby. To statystyka mówi. W każdy momencie może to trafić na osoby z grup ryzyka. Widziała pani, co się działo w DPS-ach. To nie są przelewki.

Lekarze, na których się powołujemy, mówią, że to coś, co było obserwowane co roku.

Ja nie pamiętam takiego pomoru w Domach Pomocy Społecznej. Liczby nie kłamią.

Ja chcę usłyszeć debatę z lekarzami, którzy kwestionują koronawirusa. Powołują się na system szwedzki, gdzie dzieci chodziły do szkoły, gdzie nie ma maseczek, gdzie ufa się obywatelom.

Porozmawiajmy o postulatach, które jutro przedstawicie. Mówicie, że chcecie wolności i respektowania praw, chodzi o maseczki, o to, żeby nie trzeba było dezynfekować rąk. To nie jest tak, że ta wolność jest mimo wszystko ograniczona wolnością ludzi? Nie ma przepisu, który nakazuje noszenie maseczki, nawet mówił o tym minister edukacji. Nie można ucznia zmusić. Ale to po prostu dobry zwyczaj, zróbmy to tak, jak od lat w Japonii nosi się maseczki, nie dlatego, że jest smog, ale jeśli ktoś jest przeziębiony, żeby nie infekować innych.

W Japonii są zalecenia, ufa się obywatelom. Mówi pan, że u nas nie ma obowiązku noszenia maseczki. Proszę to powiedzieć ludziom wyrzucanym ze sklepów.

Mówię o szkole, że uczeń nie ma obowiązku nosić maski w czasie lekcji.

Codziennie mamy kontakt z rodzicami, których dzieci nie są wpuszczani do szkoły, bo nie mają maseczki. Przed chwilą dzwoniła do mnie matka z Gorzowa, która powiedziała, że jej dziecko zostało wydalone ze szkoły, ponieważ ona złożyła pismo, że nie zgadza się, by dziecko zakrywało w szkole usta i nos. Dzieci nie muszą, ale decyzją dyrektora jest to narzucone.

Ale jest też powiedziane, że jeżeli dzieci mają objawy, nie powinny być w szkole. Dziecko z astmą ma oświadczenie. Gdyby dziecko kaszlałoby w tak dużym skupisku, to co by pani zrobiła jako dyrektor?

Rodzice są uczulani, żeby nie przyprowadzać dzieci z infekcją, myślę, że dzieci nie będą tego robić. To powinno być czymś normalnym. Niestety, rodzice pracujący w korporacji i niemogący wziąć wolnego, wysyłali chore dzieci do szkół. To było chore. Ja tego nie praktykowałam.

Ostatnie pytanie: co to znaczy, że chcecie zdecydowanych działań? W Londynie antymaseczkowcy wdzierali się do sklepów i zmuszali ludzi do zdejmowania maseczek.

W Polsce udają się do dużych sklepów, udowadniają ochronie, że nakaz noszenia maseczek jest wbrew przepisom, że wystarczy zachowanie dystansu, nie można nikogo zmuszać do podduszania się, bo de facto noszenie maseczek przez kilka godzin szkodzi naszemu zdrowiu. Nie ma dowodu, że to pomaga. Mówił o tym Łukasz Szumowski jeszcze w maju.

Jutro mówicie "nie maseczkom"?

Będziemy mówić "za respektowaniem praw obywatelskich".

Justyna Socha, była porannym gościem Radia Poznań, dziękuję bardzo.

Dziękuję bardzo.

https://radiopoznan.fm/n/xA3f2Q
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Socha 04.09.2020 godz. 14:53
chyba umrze na para;iż oszołomstwa !!