NA ANTENIE: Popołudnie z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

P. Lisicki: To pokazuje stopień wewnętrznej degeneracji i zepsucia Kościoła katolickiego w Niemczech

Publikacja: 10.02.2022 g.10:11  Aktualizacja: 10.02.2022 g.12:43
Poznań
Pięć lat więzienia grozi księdzu Dariuszowi Oko za napisanie artykułu o "lawendowej mafii" w niemieckim Kościele. Artykuł ukazał się w niemieckim piśmie teologicznym.
Paweł Lisicki - Mateusz Marek - PAP
Fot. Mateusz Marek (PAP)

W niemieckiej Kolonii ma się jutro rozpocząć rozprawa przeciwko kapłanowi, która jednak najprawdopodobniej zostanie odwołana.

"Sprężyną główną oskarżenia jest ksiądz katolicki, Wolfgang Rothe. To może brzmieć kuriozalnie, człowiek znany z zaangażowania na rzecz ruchu genderowego, LGBT" - mówi redaktor naczelny Tygodnika Do Rzeczy, gość Porannej Rozmowy Radia Poznań, Paweł Lisicki.

To pokazuje stopień wewnętrznej degeneracji i zepsucia Kościoła katolickiego w Niemczech, gdzie ważne funkcje przechwycili ludzie podobni właśnie do księdza Rothe, opisani zresztą dokładnie w artykule księdza Oko. I druga rzecz, która może nawet jest bardziej niebezpieczna, to znaczy dla katolików bardziej niebezpieczna jest pierwsza, ale w ogóle dla ludzi, ta druga jest jeszcze bardziej niebezpieczna, chodzi o coraz większą ingerencję państwa, uderzającą w podstawowe wolności obywatelskie

- mówi Paweł Lisicki.

Gość Porannej Rozmowy Radia Poznań zwraca uwagę na to, że w Niemczech trwa droga synodalna. Aktywni są tam samozwańczy przedstawiciele katolików, którzy jak dodaje Lisicki, wystawili szereg postulatów dotyczących zmiany podejścia Kościoła do etyki seksualnej, homoseksualistów i LGBT.

Cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat poniżej: 

Roman Wawrzyniak: Byliśmy umówieni na rozmowę na temat postawionego przed niemieckim sądem księdza profesora Dariusza Oko, któremu grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia za to, że odważył się opublikować naukowy artykuł o mechanizmach działania tzw. "lawendowej mafii" w Kościele katolickim i wykorzystywania seksualnego dzieci. Wszystko wskazuje na to, że zaplanowana na jutro w Kolonii rozprawa zostanie przełożona, ale i tak warto przy niej na chwilę się zatrzymać. O czym mówi nam ta kuriozalna sprawa? Jak mogło do niej dojść.

Paweł Lisicki: Trzeba patrzeć na tę sprawę jako na znak czasu. Nie chodzi oczywiście o jednostkowy przypadek, tylko trzeba pamiętać, że rzecz dotyczy artykułu naukowego, który został przedrukowany w książce księdza profesora Oko, ale zarzuty są kierowane nie tylko przeciwko niemu, ale również przeciwko redaktorowi naczelnemu, który ma 90 lat i wydawcy pisma Theologische, który jest w podobnym wieku. Oni są wydawcami pisma, na łamach którego artykuł księdza Oko ukazał się i to najstarsze i najbardziej prestiżowe pismo teologiczne w Niemczech. Wyobraźmy sobie sytuację, że za artykuł kieruje się akt oskarżenia przeciwko wydawcy, redaktorowi naczelnemu i autorowi, a tak naprawdę zarzut dotyczy szerzenia mowy nienawiści w stosunku do homoseksualistów. Sprężyną główną oskarżenia jest ksiądz katolicki, Wolfgang Rothe. To może brzmieć kuriozalnie, człowiek znany z zaangażowania na rzecz ruchu genderowego, LGBT. To pokazuje dwie rzeczy, po pierwsze stopień wewnętrznej degeneracji Kościoła katolickiego w Niemczech, gdzie wiele funkcji przechwycili ludzie podobni do księdza Rothe, opisani w artykule księdza Oko. I druga rzecz, jeszcze bardziej niebezpieczna, coraz dalej sięgająca ingerencja państwa, uderzająca w wolności obywatelskie, takie jak wolność opinii i słowa. Żyjemy w czasach, w których wiele państw zrezygnowało z obrony tej wolności, przyjęto, że trzeba walczyć z mową nienawiści, szerzeniem nienawiści w odniesieniu do mniejszości seksualnych. Krytyczne wypowiedzi w odniesieniu do LGBT, genderyzmu są traktowane jako akty ścigane przez prawo karne. Mamy do czynienia z symptomem, a nie przypadkowym zjawiskiem. Dokładnie w tych samych dniach, 14 lutego zapadnie wyrok w Finlandii przeciwko byłej minister spraw wewnętrznych - parlamentarzystka od 1995 roku - za to, że trzy razy cytowała, krytyczne wobec homoseksualistów, fragmenty Pisma Świętego.

To pokazuje, że musimy o tym rozmawiać. Pan Redaktor wspominał o wciąż obecnym księdzu Rothe, który był autorem tego pozwu, ale warto przy nim się zatrzymać, bo to jest fan ruchu LGBT, ale, co ciekawe, wciąż aktywny ksiądz, który mimo zakazu nałożonego przez papieża błogosławi pary homoseksualne.

Mówiłem o degeneracji Kościoła w Niemczech, ksiądz Rothe jest tego doskonałym przykładem. Mamy do czynienia ze zjawiskiem niebywałym. W Niemczech kilka lat temu zaczęła się droga synodalna, to zjazd przedstawicieli albo samozwańczych przedstawicieli, przynajmniej nominalnie katolickich. Są tam i księża i teologowie i zdarzają się biskupi, którzy wystawili szereg postulatów, gdzie jest mowa o radykalnej zmianie podejścia Kościoła katolickiego do etyki seksualnej, w tym do homoseksualizmu i rozumienia płci. Droga ta i jej przedstawiciele w całości zaakceptowali pomysły ideologii genderowej, że nie istnieje płeć biologiczna, nie rodzimy się jako mężczyźni i kobiety, tylko, że stajemy się kobietami i mężczyznami w drodze uwarunkowań kulturowych, że należy pozwolić człowiekowi się skonstruować i że nie istnieje coś takiego, jak naturalny pociąg mężczyzny do kobiety i kobiety do mężczyzny, tylko to wszystko jest płynne i nie podlega żadnej ocenie moralnej. Skoro nie podlega ocenie moralnej, to jeśli pan z panem, albo pani z panią chcą razem zamieszkać i uprawiać seks ze sobą, to Kościół powinien to błogosławić. Tam jest jeszcze jeden kontekst, wynikający z tego, że cztery lata temu niemiecki parlament przyjął prawo zrównujące związki homoseksualne z naturalnymi małżeństwami.

To są tego konsekwencje. Chciałem zacytować wypowiedź księdza Pawła Bortkiewicza, dyrektora Centrum Etyki UAM w Poznaniu, o którym państwo też piszecie na portalu DoRzeczy.pl. On w sprawie niemieckiej drogi synodalnej powiedział tak: "Pełzająca schizma w Niemczech przepełza swoje i teraz idzie rześkim marszem, podkutymi buciorami, wybijając rytm pogardy dla nauczania Chrystusa. To marsz sekty, która nie ma nic wspólnego z Kościołem katolickim". Może za tym kryje się klucz do zrozumienia sprawy profesora Oko?

Ja może nie używam tak malowniczego języka, jak ksiądz Bortkiewicz...

Ale te słowa są mocne.

To są słowa prawdziwe, ja bym dorzucił jedną rzecz, bo częścią tej sekty są oficjalni ludzie Kościoła.

Wciąż uznawani, prawda?

Pierwszym hierarchą, który mówił o błogosławieniu par homoseksualnych był były przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kardynał Marx. Zwolennikiem tego rozwiązania jest obecny szef niemieckiego Episkopatu - biskup Batzing. Jeśli tak na to popatrzymy, to widzimy, że to sekta, która uległa ideologii gender i próbuje ochrzcić to, co jest skrajnie niechrześcijańskie, ale z drugiej strony w tym sensie nie jest sektą, że jest częścią instytucjonalnego Kościoła katolickiego.

Uznawanego przez Watykan.

Nie mógłby tam szaleć, gdyby kary na niego nałożone były faktycznie wykonywane.

Warto mieć na uwadze to, o czym rozmawialiśmy, bo również dla Polski, efektem prawa w Niemczech o tak zwanej mowie nienawiści, może być ściganie właściwie każdego za wszystko i karanie za wszystko. Ale jeśli Pan pozwoli, chciałem na koniec poprosić o komentarz do innej sprawy ważnej może również w tym kontekście - wczoraj Sejm odrzucił veto Senatu ustawy oświatowej, która będzie czekać na podpis prezydenta. Czy Pana zdaniem prezydent tę ustawę, no moim zdaniem wzmacniającą ochronę dzieci i prawa rodziców, podpisze czy nie? Pytam zwłaszcza w kontekście słów, które wypowiedział Donald Tusk, powiedział tak: "Na koniec rzucili się na polską szkołę i przyszłość naszych dzieci, najwyższy czas, aby wszyscy zrozumieli, że odsunięcie PiS od władzy to nasze wspólne być albo nie być" - mówił Donald Tusk.

To są dosyć żałosne słowa Donalda Tuska, zresztą nie pierwsze. Mam wrażenie, że cały czas nie wie, kim chce być - internetowym trollem, jak w czasie tych wypowiedzi czy poważnym politykiem. Ma prawo, jak każdy, do krytykowania ustawy, natomiast wprowadzanie atmosfery, że ta ustawa doprowadzi do jakiejś katastrofy, że mamy do czynienia z zamachem na rzekomo wspaniałą polską szkołę, jest absurdem. Nie wiem oczywiście, co będzie. Mam nadzieję, że prezydent tę ustawę podpisze. Ma jedną dużą zaletę, to, co się w Niemczech wydarzyło, to był element długiego procesu, to się dzieje stopniowo, tak, że ważne instytucje edukacyjne, szkoły, są opanowywane przez ideologów, którzy tam powoli przenikają, którzy promują gender. Jeśli system edukacji nie może się przed tym uchronić, to te organizacje, ze względu na stopień zorganizowania i finansowania, są nieporównywalnie silniejsze, niż rodzice dzieci. Ponieważ rodzice nie są w stanie stworzyć zwartych grup, które by się broniły.

Są zapracowani, mają zaufanie do szkoły.

Niby są rady rodziców, ale jak radom się powie, że wybitni seksedukatorzy, to ci rodzice zwykle machają ręką, ufając. Ważne, by na pierwszym etapie powstrzymać rewolucję, która do szkół zaczyna przeciekać i po kilkunastu latach czy kilkudziesięciu, ludzie nie zorientują się, jak wyrośnie pokolenie przesiąknięte tymi ideologiami.

https://radiopoznan.fm/n/C2Kn1z
KOMENTARZE 0