NA ANTENIE: Tytuł tygodnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

P. Lisiewicz: Sondaże pokażą, czy opłaca mi się być wegetarianinem

Publikacja: 31.03.2020 g.10:24  Aktualizacja: 31.03.2020 g.10:53
Poznań
Gościem Kluczowego Tematu był niezależny kandydat na prezydenta i dziennikarz Gazety Polskiej i Telewizji Republika, Piotr Lisiewicz.
Lisiewicz w sądzie z siekierą - Jacek Kosiak
Fot. Jacek Kosiak

Piotr Tomczyk: Czy to już pewne, że wystartuje pan w wyborach prezydenckich.

Piotr Lisiewicz: Pewne, oczywiście wybory będą przesunięte, bo planowałem startować w tych wyznaczonych na 10 maja. Nie zebrałem podpisów przez koronawirusa i przez to, że zaangażowałem się w zabawę z dziećmi, po latach wróciłem do gry w kapsle, którą nasze roczniki znają z dzieciństwa. Przypomnieli mi się wszyscy kolarze z NRD. Sprawdziłem nawet czy któryś z nich nie współpracował ze Stasi, ale nic takiego nie miało miejsca. Na pewno zbiorę podpisy na przesunięty termin.

Co pana skłoniło do myśli o kandydowaniu?

Po pierwsze jestem nieziemsko przystojny, po drugie potrafię wypić nie mniej od Aleksandra Kwaśniewskiego, pomysły miewam nie mniej atrakcyjne od Lecha Wałęsy, jeśli chodzi o elokwencję i błędy językowe, to potrafię więcej niż Małgorzata Kidawa-Błońska. Jestem rocznikiem 1972 podobnie jak Andrzej Duda, Ryszard Petru czy piłkarze tacy jak Zidane, czy znany kibicom Lecha Piotr Reiss. To jest chyba ten moment, że powinienem wejść do poważnej polityki i wygrać wybory prezydenckie.

Czy to prawda, że zamówił pan prywatny sondaż, z którego wynika, że ma pan szansę wejść do drugiej tury?

Zamówiłem, a nawet przeprowadziłem taki sondaż metodą telefoniczną na dużej, wiarygodnej próbie, obdzwoniłem praktycznie wszystkie osoby ze swojego telefonu, wszystkich sąsiadów. Wyszło, że bez problemów wejdę do drugiej tury. Ktoś może powie, że ta metoda sondażowa jest obarczona pewnym błędem. Moja metoda nie odbiega od standardów badania opinii publicznej, także oceniam, że jest to sondaż wiarygodny.

Czy dziennikarze, którzy z zasady są apolityczni, powinni startować w wyborach?

Oczywiście, ja jestem na tyle dobry, że nawet mogą być oszczędności finansowe. Przepytam sam siebie, wiem o sobie bardzo dużo. Uważam, że bardzo dobrze, iż startują dziennikarze, jak mój kontrkandydat Szymon Hołownia. On jest bardziej hardkorowy, bo był szefem stacji Religia.tv. Powstał antyklerykalny program TV Trwam. Dziennikarze mogą wnieść dużo dobrego do polityki.

Czy ma pan porównywalne kompetencje, czy prowadził pan popularny program? Mam Talent, Taniec z gwiazdami czy Szkło Kontaktowe?

Zaskoczę państwa, nie byłem w Tańcu z Gwiazdami, ale startował tam inny mój kontrkandydat, Krzysztof Bosak. Kiedy Liga Polskich Rodzin przeszła z obozu rządowego do opozycji, czyli związała się z Platformą Obywatelską, wtedy Roman Giertych mówił, że udawał i oszukiwał. W nagrodę za to Krzysztof Bosak wystąpił w Tańcu z Gwiazdami. Ja nie mam aż takich kompetencji w tej sprawie, chociaż kiedyś bawiłem się w Kórniku z siostrą Romana Giertycha w piaskownicy. Pan Maciej Giertych, ojciec Romana pracował, podobnie jak mój ojciec na Akademii Rolniczej. Jakieś tu związki mam, choć nie prowadziłem popularnych talk-show. Ale prowadzę Wywiad z Chuliganem w Radiu Poznań i Telewizji Republika. 136 odcinków pozwoliło mi uzyskać bardzo wiele od moich gości - to sprawy merytoryczne, które są potrzebne kandydatowi na prezydenta. Moim gościem było chociażby Klaudiusz Wesołek, który wybatożył sędziego na sali sądowej, czyli mam wiedzę z zakresu wymiaru sprawiedliwości. Moim gościem był Uszol - legendarny lider kibiców Lecha Poznań - to może się przydać w kwestii obronności. Był kolega Uszola, Zbyszek Rybak z Arki Gdynia, który opowiadał, jak kibice tego zespołu pojechali kiedyś do Francji i odkryli bagietki, do których wsadzili pręty. W czasie ataku kibiców francuskich to poczęstowali ich tymi bagietkami  - czyli mam doświadczenie z dziedziny dyplomacji.

Czy ma pan pieniądze, bo samodzielnie opłaca pan kampanię wyborczą. Jak wielka była ta świnka-skarbonka, którą musiał pan rozbić?

Faktycznie, postawiłem na własne oszczędności, windykowałem moją macierzystą stację - Telewizję Republika - żeby zapłaciła mi zaległe wynagrodzenie. Była jeszcze dawna, nierozliczona książeczka SKO z czasów podstawówki. Planuję pozyskać środki w oparciu o działanie "kup pan cegłę". Sam świnki nie miałem, ale rozbiłem świnkę syna-przedszkolaka.

Czy jest pan wegetarianinem?

Jeszcze nie jestem. Zobaczymy, jak wyjdzie w sondażach, czy to by się opłacało. Mogę powiedzieć, że na tle innych polityków jestem w umiarkowanym stopniu świnią. Jak chodzi o wegetarianizm, to kiedy w Wywiadzie z Chuliganem był Tomek Łysiak, to zaprowadził mnie do dziwnego miejsca - baru wegetariańskiego na Jeżycach. Nic nie umiałem tam zamówić, ale zyskałem pewne doświadczenie.

Jeden z kandydatów sugerował, że prawa wyborcze powinny mieć również zwierzęta. Mówił, że zwierzęta będą osądzały polityków nawet po śmierci. Byłby pan za prawami wyborczymi dla dzików czy korników?

Jak najbardziej, mi się wydaje, że dziki i korniki, pozyskiwały w ostatnich latach przez opozycję. Zwierzęta, takie jak świnie, mają u nas nie tylko czynne, ale i bierne prawo wyborcze. Wydaje mi się, że potrafię zawalczyć o ten elektorat. Musimy różnić się pięknie i ze sobą rozmawiać.

Jaki wynik pan osiągnie w tych wyborach.

Sprawa powinna rozstrzygnąć się w pierwszej turze. 60 proc. jest w moim zasięgu.

https://radiopoznan.fm/n/Ej4E0H
KOMENTARZE 0