Jak mówił, mimo sporej różnicy punktowej, wierzy jednak w zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego.
Kluczem może być frekwencja w tych miastach między 20 a dwieście tysięcy. Bo tam z jednej strony są duże rezerwuary wyborców, a z drugiej nie do końca wysoka była jeszcze tak frekwencja jak np. w dużych miastach, czy np. w mniejszych miejscowościach, chociażby na ścianie wschodniej.
W pierwszej turze wyborów prezydent Andrzej Duda wygrał z Rafałem Trzaskowskim na wsi i w miastach do 100 tys. mieszkańców. Z kolei w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców najwięcej głosów zdobył kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Trzaskowski wygrał także w 12 miastach od 100 tys. do 200 tys. mieszkańców, natomiast Duda w 11 z nich m.in. w Płocku, Tarnowie, Legnicy, Bielsku-Białej, Bytomiu, Kielcach i w Zabrzu.
Poniżej cała poranna rozmowa:
Łukasz Kaźmierczak: Może powinienem na przywitanie powiedzieć "czołem wielkiej Polsce!" biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia w tym tygodniu i ukłon Rafała Trzaskowskiego pod adresem Konfederacji.
Rafał Grupiński: Dzisiaj przede wszystkim najważniejsze jest, by dotrzeć do wyborców, którzy chcą Polski nie tylko demokratycznej, ale w przypadku tej grupy wyborców, chcących kraju liberalnego gospodarczo.
Czyli niekoniecznie odpowiada pan na apel "czołem wielkiej Polsce"?
Zawsze chciałem, żeby Polska była wielka, znacząca w świecie i dumna ze swoich osiągnięć. Właśnie z tych powodów działałem w opozycji demokratycznej w latach 70., a potem w opozycji w czasie stanu wojennego.
A ja myślę po prostu, że tak jak wszyscy, którzy dziś uczestniczą w wyścigu po fotel prezydencki, chcą przeciągnąć głosy Krzysztofa Bosaka na swoją stronę. To jest oczywiste, że każdy głos się liczy. Niektórzy mówią, że te 13 proc. różnicy w wynikach między głównymi kandydatami będzie bardzo trudne do odrobienia. Tak mówią nawet liberalni dziennikarze. Na przykład Konrad Piasecki powiedział, że będzie to szalenie trudne zadanie.
To jest oczywiście trudne zadanie i nikt tego nie ukrywa. Nawet osoby najbardziej sprzyjające Rafałowi Trzaskowskiemu wiedzą, że tak jest. Faworytem jest ciągle Andrzej Duda, miał najlepszy wynik w I turze, jest urzędującym prezydentem i ma ogromną machinę telewizji publicznej po swojej stronie. Niezależnie od swojego sztabu. Także nie jest to równy pojedynek, ale do wygrania. Jestem przekonany, że się uda.
Rafał Trzaskowski ma po swojej stronie TVN, więc to się pewnie równoważy. Zadam inne pytanie i znów powołam się na komentatorów. Mówią oni, że musiałoby się zdarzyć coś spektakularnego, żeby odwrócić sytuację wyborczą. Mam wrażenie, że te rzeczy dzieją się właśnie po stronie kandydata Platformy Obywatelskiej. Chociażby ta "Wenecja" w Warszawie, ostatnia powódź, pecha ma ten facet, jakby działały prawa Murphy'ego.
To jest pytanie z tezą, takich pytań się nie zadaje. Żadnej Wenecji w Warszawie nie ma, jest piękne słońce i suche miasto.
To nie jest pytanie z tezą. Ale wie pan, co się działo w tym tygodniu, tydzień temu, co się dzieje od 11 lat w Warszawie. Rafał Trzaskowski daje nienajlepsze świadectwo zarządzania miastem.
Jesteśmy Poznaniakami, ale powinniśmy być dumni z tego, jak Warszawa się rozwija. Jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się miast w Europie, jeśli nie najdynamiczniej. Trzeba patrzeć pozytywnie na świat. To, co się zmieniło w stolicy, to są rzeczy ogromne. Chyba jednym z największych osiągnięć naszego kandydata w tym mieście jest wprowadzenie darmowych żłobków dla tysięcy dzieci. To są rzeczy pozytywne społecznie i o tym powinno się mówić, a nie o wybijającej studzience w czasie ulewy i to z powodu źle przeprowadzonego remontu Muzeum Wojska Polskiego przez ministra Błaszczaka, to oni je zapchali.
Ale jednocześnie wojsko ministra Błaszczaka pomagało przy awarii Czajki. Musimy oddać im tę sprawiedliwość. Ale spójrzmy na cały kraj. Czy zgadza się pan z tezą, że mniejsze miejscowości weźmie Andrzej Duda, większe Rafał Trzaskowski, a wygra ten, kto przekona mieszkańców miast średniej wielkości?
Myślę, że tak. Możemy się tu zgodzić z uwagami socjologów. Kluczem może być frekwencja w miastach między 20 a 200 tysięcy. Tam z jednej strony są duże rezerwuary wyborców, a z drugiej nie ma tam jeszcze tak wysokiej frekwencji, jak w dużych miastach czy tych najmniejszych na ścianie wschodniej.
Chociaż rekordy frekwencji bił nasz Suchy Las.
10 gmin, które wygrały wozy strażackie, poparły Rafała Trzaskowskiego.
To łaskawy ten rząd trzeba powiedzieć, bo daje wozy tam, gdzie wygrywa kandydat opozycji. To ja teraz zadam pytanie z tezą i tego pytania się pan pewnie spodziewa. Skoro musicie uderzyć do mniejszych miejscowości, to bardzo aktualne są pańskie słowa, które teraz cały czas są wyciągane przeciwko panu. Ja je słyszę prawie codziennie. Mówił pan, że aby wygrać wybory, trzeba iść do tych wszystkich "Pleszewów, Świebodzinów", czy mówiąc Grzegorzem Schetyną do "Końskich." I działać progresywnie, czyli nie mówić o związkach osób homoseksualnych, partnerskich, o zrównaniu ich praw. Nie mówić o paradach równości i tego typu kontrowersyjnych tematach. I to powraca.
Chcę przypomnieć, że moja rozmowa była zmanipulowana i pocięta w 5 miejscach przez jakiegoś redaktora w telewizji publicznej i nie oddawała prawdy o tym, co mówiłem. Powtarzam to od kilku lat. Natomiast mi chodziło o to, że w mniejszych miejscowościach, gdzie ludzie boją się zmian, zwłaszcza obyczajowych, trzeba przede wszystkim edukować i przypominać. Jesteśmy wszyscy równi wobec konstytucji i Boga. I nie wolno ograniczać niczyich praw tylko dlatego, że nie rozumiemy dlaczego żyje na swój sposób.
Ale jeszcze parę dni temu w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego mówił pan o tych sprawach. A w kampanii o tym nie ma mowy, bo to może szkodzić kampanii Rafała Trzaskowskiego.
Nie, Rafał Trzaskowski mówi o związkach partnerskich pozytywnie, to jest w naszym programie.
Ale o karcie LGBT+ już nie mówi.
Ale mówi, że zrealizuje obietnice, których nie zrealizował prezydent Andrzej Duda. Chociażby podniesienie kwoty wolnej od podatku.
Jakieś podniesienie kwoty wolnej od podatku było, do 3000 złotych.
My składamy w tej sprawie ustawę w tej chwili, zobaczymy czy prezydent Andrzej Duda ją poprze, bo to jest jego inicjatywa.
W tym tygodniu Stonewall, poznańska aktywna grupa...
Dlaczego pan się tak zafiksował na tym punkcie?
Dlatego, że oni w tym tygodniu na swoim lokalu, na jednej z poznańskich ulic, wywiesili napis "Geje z Trzaskowskim." Zachęcają całą społeczność LGBT do poparcia kandydata PO. Sami wychodzą na barykady, więc trudno o tym nie mówić. Co pan na to?
Ja jestem za tym, żeby wszyscy poparli Rafała Trzaskowskiego. Niezależnie od poglądów, do jakiej należą mniejszości, jaką wyznają religię i dlaczego, czy są rodzonymi Polakami czy przyjęli polskie obywatelstwo.
Nie chodzi mi o polowanie na czarownice. Po prostu mam świeżo w głowie rozmowę z senatorem Janem Filipem Libickim z PSL-u. Mówił, że słyszał słowa Rafała Trzaskowskiego, który powiedział, że jeśli trafiłaby na jego biurko ustawa o związkach partnerskich, to on by ją podpisał. A Jan Filip Libicki powiedział, że w takim razie Rafał Trzaskowski nie będzie miał jego głosu. Dlatego o to pytam.
Ale to już wszyscy muszą we własnym sumieniu rozważyć czy rzeczywiście chcą powrotu do równowagi władzy i możliwości kontroli rządu przez inne ośrodki, czy nie. Niestety dziś Sejm tej roli nie pełni. Ustawy są uchwalane nocą, zdalnie, bez konsultacji społecznej.
Senat też ostatnio przyspieszył w podobnych pracach.
Brak kontroli Sejmu, to jest problem podstawowy. Wydaje mi się, że każdy w swoim sumieniu musi zważyć jedne i drugie argumenty. A więc czy jest za tym, aby Rafał Trzaskowski stał się tym człowiekiem, który jako prezydent obroni demokrację w Polsce, a także wolność mediów i Polskiego Radia. Czy też będziemy zmierzali w stronę, którą można nazwać bardziej wschodnią separacją niż Rzeczpospolitą.
Kolejne pytanie w nawiązaniu do geografii wyborczej. Czy ma pan wspólny mianownik wyborczy dla takich miejscowości jak Bielsko-Biała, Bytom, Rybnik, Tychy, Płock, Legnica, Tarnów czy też Kielce? To są miasta o wielkości od 100 do 200 tysięcy mieszkańców, w których wygrał Andrzej Duda. Sprawdziłem, że w miastach o tej wielkości Rafał Trzaskowski wygrał w 12, a prezydent Andrzej Duda w 11. Czyli można powiedzieć, że tutaj też macie jeszcze spore rezerwy. Tak panu podpowiadam.
To prawda i dlatego między innymi Rafał Trzaskowski będzie w Kaliszu. Tam wprawdzie wygraliśmy, ale rezerwuar głosów był spory. Dwa dni temu był w Pile.
Jeszcze jakieś wizyty w Wielkopolsce?
Jutro będzie Ostrzeszów. Odwiedzimy kolejne mniejsze miasta w Polsce i mam nadzieję, że to przyniesie skutek i zakończymy tę kampanię wygraną.
Krótko jeszcze o programie wyborczym, który ukazał się tydzień temu. Przyzna pan, że to trochę późno. Michał Kobosko, ekspert Szymona Hołowni, ocenia po przeanalizowaniu tego programu: "szału tam nie ma, pełno zapożyczeń, ocean płycizny".
Nie znam tej wypowiedzi.
Jest na Twitterze.
To jest pewnie z czasów, kiedy Szymon Hołownia konkurował jeszcze z Rafałem Trzaskowskim.
Mądrość etapu!
Podejrzewam, że tak. Natomiast ja chcę przypomnieć, że nasz kandydat od początku kampanii, która zresztą była dla niego bardzo krótka. Rafał Trzaskowski wszedł dopiero w II rundzie do kampanii, a inni prowadzili ją przez kilka miesięcy i mieli więcej szans, żeby dotrzeć do ludzi. Rafał Trzaskowski właściwie codziennie wyjawiał jakiś element tego programu na kolejnych wystąpieniach publicznych. Między innymi w Poznaniu mówił o tym, że nikt nie musi się bać, że zabierze 500+, bo to dobry program społeczny. Wspominał pozytywnie o Lechu Kaczyńskim w Poznaniu.
Ale z drugiej strony przedstawił projekt bardzo obciążający dla budżetu. Niektórzy obliczają, że te obietnice są niemożliwe do realizacji. W Polsce jest około 13 milionów gospodarstw domowych, a Rafał Trzaskowski mówi o 10 tysiącach złotych na remonty w każdym z nich. To jest 1/3 budżetu całego państwa. Nikt nie jest w stanie tego zrealizować, nie ma na to szans. To jest dawanie obietnic bez pokrycia.
To jest pytanie oczywiście, na ile rząd będzie chciał współpracować.
Chyba na ile będzie się chciał zadłużyć…
Myślę, że nie. Rafał Trzaskowski mówi wyraźnie, że ogromne pieniądze, dziesiątki, jeśli nie setki miliardów złotych, przeznaczane są na wielkie inwestycje typu Centralny Port Komunikacyjny. One nie mają sensu z punktu widzenia gospodarki.
Dają miejsca pracy, utrzymanie niektórych firm, które w czasie kryzysu były na krawędzi przeżycia.
Ale są dziesiątki ważniejszych potrzeb bliskich ludziom, niż ta gigantomania, którą PiS próbuje kupić ludzi. A my potrzebujemy właśnie tych 10 tysięcy na remonty mieszkań dla młodych ludzi, którzy z trudem wchodzą w dorosłość.
Ale nadal pieniądze z CPK to trochę za mało, żeby te obietnice pokryć. Paweł Wroński z Gazety Wyborczej pyta Rafała Trzaskowskiego o to, jak chce on obniżyć podatki, skoro nie ma większości w Sejmie.
My w tej chwili zgłaszamy projekt. Powrót do 22 proc. VAT-u.
Który wy wprowadziliście, przypomnijmy.
Tak, to był wynik kryzysu światowego w gospodarce. Zobaczymy, jak Andrzej Duda na to zareaguje. My będziemy obniżać podatki.
Oby ta deklaracja była prawdziwa.