NA ANTENIE: RING OF FIRE/JOHNNY CASH
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wiceprezydent Poznania: Parkowanie na kolejnych ulicach będzie płatne

Publikacja: 11.05.2022 g.11:35  Aktualizacja: 11.05.2022 g.12:20 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Parkowanie na kolejnych ulicach będzie płatne - mówi wiceprezydent Poznania i deklaruje, że nie będzie strefy płatnego parkowania w typowych dzielnicach mieszkaniowych.

Mariusz Wiśniewski przypomniał na antenie Radia Poznań, że jesienią rozpoczną się prace związane z poszerzeniem strefy na Berdychowie i Piotrowie.

"Przymierzamy się do wprowadzenia strefy także w południowej części Sołacza" - mówi wiceprezydent Wiśniewski.

Mniej więcej od ulicy Wierzbak. To wynika też z tego, że wielu mieszkańców Sołacza, też rada osiedla, zwracają uwagę na to, że wiele osób zostawia samochody na Sołaczu, bo na Jeżycach jest strefa. Rada osiedla Ogrody też o to postuluje, była też mowa na Górczynie - uczestniczyłem tam w spotkaniu. Natomiast trzeba sobie powiedzieć jasno - strefa to nie jest narzędzie, które - przynajmniej z naszego punktu widzenia - może być wprowadzone wszędzie

- mówi wiceprezydent.

"Strefa powinna być w tych miejscach, gdzie krzyżują się funkcje - mieszkaniowa, urzędowa, usługowa. Tam gdzie mieszkańcy narażeni są na samochody ludzi, przyjeżdżających, żeby załatwić jakieś sprawy" - dodaje Mariusz Wiśniewski.

Urzędnicy sprawdzą, czy na Łazarzu i Wildzie słupki na chodnikach zostały rozstawione we właściwy sposób. Tam, gdzie będzie to możliwe, urząd spróbuje wyodrębnić dodatkowe miejsca postojowe dla samochodów.

Wiceprezydent Wiśniewski przyznaje, że przy wprowadzaniu strefy płatnego parkowania w tych dzielnicach Poznania wkradały się pewne mankamenty - chodzi na przykład o rozstawienie znaków, czy słupków, blokujących wjazd na chodnik.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Pan i ja, kibice Lecha, zastanawiam się, kto ma więcej wiary w mistrzostwo Lecha, bo jak sobie patrzę na rozkopany Poznań - czy pan zakłada, że Lech zdobędzie mistrzostwo, bo gdzie ci kibice mają świętować?

Mariusz Wiśniewski: Z kibicowskiego punktu widzenia, kibic zawsze wierzy w swoją drużynę. Pamiętam, że po przegranym finale Pucharu Polski, przed kilkoma laty, obiecałem sobie, że już więcej na finały z udziałem Lecha nie pojadę, ale kibica natura jest przewrotna, więc pojechałem. Niestety, nie zakończył się ten mecz sukcesem naszej drużyny, natomiast w lidze sytuacja na szczęście się odmieniła. Oczywiście jesteśmy bardzo blisko tego mistrzostwa, ale poczekajmy jeszcze do meczu derbowego.

To nie mam zapraszać prezydenta Częstochowy, żeby zapytać, gdzie Raków będzie świętować?

Ja mam nadzieję, że to my będziemy świętować, wszyscy mieszkańcy Poznania i Wielkopolski, czyli krótko mówiąc kibice Lecha, no i przede wszystkim piłkarze, ale trzeba o tym powoli myśleć (gdzie świętować), ale nie wywołujmy jeszcze mocno tego tematu.

Panie prezydencie, gdzie my mamy świętować? Plac Mickiewicza rozkopany, Stary Rynek również.

Plac Mickiewicza zresztą bardzo się sprawdził w 2015 roku. Rekomendowałem to miejsce na świętowanie i wydaje się, że było bardzo dobrze. Zobaczymy, jak będzie teraz.

Może Łęgi Dębińskie. Historycznie, blisko stadionu Lecha.

Blisko Dębca, zobaczymy. Na pewno będziemy o tym rozmawiać z klubem, ze środowiskiem kibiców, z policją, ponieważ to wszystko musi być logistycznie przygotowane, żeby się cieszyć, świętować, mam nadzieję, że będzie powód.

A parę miesięcy temu nie zapaliła się panu lampka, żeby wstrzymać inwestycje?

Wstrzymywanie inwestycji nie byłoby dobre dla miasta.

Ale musi pan sobie zrobić burzę mózgów i zastanowić się, gdzie by to można zrobić.

Myślę, że po tym meczu weekendowym, po derbach, żeby mieć absolutną pewność, że to mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki, nie zapeszajmy, to jest jednak sport. Trzeba poczekać na zakończenie, oby zwycięstwem Lecha się zakończyło, chociaż wiadomo, że w Poznaniu lubimy bardzo Wartę Poznań, natomiast po tym meczu trzeba będzie taką rozmowę odbyć, tu nie może być miejsca, gdzie będzie coś spontanicznie się działo.

To będzie wielka feta.

Mogę przypuszczać, że wzorem poprzednich fet będzie też przejazd piłkarzy, wspólne świętowanie, śpiewanie. To musi być miejsce, gdzie się zgromadzi duża grupa kibiców, jest to wyzwanie, ale poczekajmy.

To ja się też wstrzymam z pytaniem prezydenta Częstochowy. Inne temat wywołujący emocje. W audycji "W środku dnia" dzwonili słuchacze, gdy mówiliśmy o poszerzaniu strefy płatnego parkowania. Mówię o Wildzie i o Łazarzu, emocje w czasie audycji były ogromne, ja te pytania, które słuchacze zadawali, przekieruję do pana. Przez wszystkie przypadki odmienia się słowo "słupki" i "słupkoza". Słuchacz mówi, że jeden słupek kosztuje 270 zł, takie on ceny podawał, nie zakładam, żeby się wiele pomylił. Gdybym ja wygrał przetarg na osłupkowanie strefy, to byłbym bardzo zamożnym człowiekiem, bo tych słupków jest bardzo dużo, niektórzy mówią, że zdecydowanie za dużo.

Gdy pojedziemy do innych miast w Europie, to też w wielu miejscach są montowane. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego to jest montowane. Pytany o to, powiedziałem, że chciałbym dożyć takiego dnia, gdzie pojedziemy z panem redaktorem i będziemy te słupki wymontowywać. O niczym innym nie marzę.

Marzy pan o tym, że nie będzie niezdrowych nawyków kierowców.

Zdecydowanie. Mówmy, jak jest. Żyjemy na takiej szerokości geograficznej, w której nie wszyscy rodacy szanują prawo, a mandaty za parkowanie na trawnikach, na przejściach dla pieszych są rażąco niskie - od 100 do 300 zł. Wielokrotnie występowaliśmy do ministerstwa, nie tylko zresztą my, tu chodzi też o policję i straże gminne, żeby te mandaty podnieść. Chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Są takie miejsca, gdzie ludzie bez żadnego opamiętania parkują i my nie możemy, policja nie jest w stanie wystawić na każdym skrzyżowaniu policjanta. Te słupki muszą stawać.

Panie prezydencie, pan sprawdzał, czy słupki stoją tak, jak powinny? Na przykład dwie przecznice dalej, ulica Grottgera - słuchacz zgłasza, że słupki są z obu stron drogi jednokierunkowej, gdzie nikt nie może i tak wjechać i niczemu to nie służy, poza tym, że nie można tam stanąć.

Przepisy drogowe mówią wprost 10 metrów od skrzyżowania...

Ale nie dotyczy to drogi jednokierunkowej.

Niekoniecznie zgodzę się, ale jeśli chodzi o słupki - to są montowane w oparciu o projekt organizacji ruchu, nie powinno być przypadku, żeby stanęły nielegalnie.

Każdy słupek jest opiniowany?

Aż tak nie, ale jest wymienione w planie, gdzie będą. Mogą być przypadki, że są miejsca, gdzie da się jeden słupek, czy dwa wyjąć, i da się wprowadzić jedno miejsce postojowe.

Słuchacze mówili, że często sam symbol strefy stoi tak, że... 

Pewne mankamenty przy wprowadzaniu strefy znalazły się, nie mogą przyćmić tych ogólnych, pozytywnych opinii. Mamy dzielnice wąskie, Łazarz i Wilda, w XIX wieku ludzie tam wozem konnym się przemieszczali, dziś aut mamy tyle, że nie da się wszystkich zaparkować na ulicach. Strefa ma zapewnić to, że dana dzielnica przestaje być buforową i to się stało z Łazarzem i Wildą, jest większy oddech, nie ma tranzytowości, jest bezpiecznie. Czy wszystko wyszło idealnie? Pewnie nie, z uwagi na problemy. Trzy miesięcy w czasie covidu był rozpatrywany przetarg przez komisję odwoławczą. Są pewne ulice, także na Łazarzu, gdzie można przestawić jakiś znak, słupek...

Część radnych o to apelowała.

Po to była ta ankieta. Myśmy ją zrobili trochę za wcześnie, ale mi zależało na poznaniu opinii mieszkańców.

Urzędnicy ruszą na te ulice, sprawdzą, jak to wygląda.

Ktoś mówił, żeby poczekać z ankietą, a mi zależało na tym, żeby zrobić to teraz. Widzimy pewne zastrzeżenia, cieszą mnie kluczowe wyniki, potwierdzające sensowność strefy. Inne głosy mieszkańców, np. z Sołacza...

Pan mówił, że dostaje informacje od mieszkańców innych dzielnic, którzy chcieliby mieć strefę. Ale wróćmy do Wildy i Łazarza, strefa kończy się o 18:00, oni mówią, że wracają z pracy i nie mają gdzie zaparkować, bo jest wszystko zajęte.

W ciągu dnia, to wynika z ankiet, do 16:00 jest dużo miejsc wolnych, im bliżej 18:00, tym więcej problemów. Na Łazarz o tej porze przyjeżdżają ludzie, którzy albo nie mają abonamentów albo ci, którzy mają sprawy do załatwienia. Naturalny wniosek, żeby przedłużyć strefę do 20:00. Tak jest w Śródmieściu, to by służyło mieszkańcom Łazarza i Jeżyc, ale też tym, którzy przyjeżdżają po jakiś sprawunek, mają coś do załatwienia i jest szansa na znalezienia miejsca parkingowego.

Wiem, że mieszkańcom wydano więcej kart postojowych, niż miejsc parkingowych, a tych miejsc ubyło. Też były uwagi tego dotyczące. Może źle obliczyliście liczbę miejsc, liczbę wydanych kart, to też się nie sumuje.

Jeśli chodzi o liczbę abonamentów, to jest jeden do jednego.

Radni mówili, że brakuje 300.

Wprowadzenie strefy na Wildzie i Łazarzu spowodowało kilka rzeczy. Ci, którzy do tej pory traktowali te dzielnice jak bezpłatny parking, a mieszkają też poza naszym miastem, zaczęli szukać alternatyw, np. kolej metropolitalna. Bardzo wiele osób wykupiło miejsca w garażach. W ostatnich latach w tych dzielnicach powstało wiele obiektów, które miały garaże, często ci ludzie nie wykupywali tych miejsc w garażach, tylko parkowali sobie na ulicy, bo było za darmo. Frustrowali się mieszkańcy, którzy byli tam od lat. Jest też zainteresowanie budową parkingów, bo trudno budować parkingi, kiedy dookoła wszystko jest za darmo. To jest proces...

Jakie plany, jeśli chodzi o strefę? Wiem, że jesienią ma być wschodnia część Śródmieścia poszerzona, Berdychowo i Piotrowo.

To logiczna konsekwencja wcześniejszej decyzji o rozwinięciu strefy na Śródkę, dopełnienie tej luki, która jest wewnątrz pierwszej ramy, to jest plan tegoroczny, wymaga zatwierdzenia Rady Miasta Poznania. Mamy postulaty mieszkańców Sołacza, przymierzamy się do tego, żeby wprowadzić strefę w południowej części Sołacza.

Ale nie cały Sołacz?

Nie. Mniej więcej od ulicy Wierzbak. Wielu mieszkańców i rada osiedla zwracają uwagę, że wiele osób zostawia tam samochody, bo na Jeżycach jest strefa.

Jakby nie było strefy na Jeżycach, to by nie zostawiali samochodów na Sołaczu.

Gwarantuję, że wtedy żaden z nas nie znalazłby miejsca na Jeżycach, tam jest m.in. dużo urzędów...

Panie prezydencie, ale nie będzie w Poznaniu Wiednia. To jest miasto w całości objęte strefą.

Rada osiedla z Ogrodów też o to postuluje, pobrzmiewa ten postulat coraz częściej na Górczynie. Trzeba sobie powiedzieć jasno: strefa nie może być wprowadzona wszędzie.

Gdzie może być?

W miejscach, gdzie się krzyżują różne funkcje - usługowe, mieszkaniowe, urzędy, gdzie mieszkańcy są narażeni, że przyjeżdżają ludzie z zewnątrz albo służy to polityce transportowej miasta. Nam zależy na tym, żeby było jak najmniej korków w mieście. Korków nie generują w mieście mieszkańcy, to są osoby, które przyjeżdżają z zewnątrz, jeżeli jest taka sytuacja, że jest ta strefa, to też dwa razy ktoś się zastanowi...

Czyli w klasycznej dzielnicy mieszkaniowej nie planujecie strefy.

W klasycznej dzielnicy mieszkaniowej nie. Taki przykład Grunwaldu Północ, gdzie mieszkańcy zgłaszali się z wnioskiem o wprowadzenie strefy, odmówiłem. Tam, gdzie są tylko drogi publiczne trzy, a reszta to drogi wewnętrzne - myślę, że mieliby bardzo ciężko.

Nie ma już czasu na rozmowę o labiryncie, który powstał. Radni mówili, że trzeba pół dzielnicy przejechać, przez ulice jednokierunkowe.

Niektóre uwagi podzielam, bo też trochę jeżdżę po Wildzie. Jest kwestia przyzwyczajeń albo kwestia jeszcze trwającego remontu, który trochę utrudnia. Ale będziemy te wnioski wnikliwie analizować.

Proponuję ruszyć w miasto, bo wtedy najwięcej widać.

Jasne, ja dużo spaceruję, dużo jeżdżę tramwajem.

Była konserwator - Maria Strzałko - mówiła: powolny obchód miasta. Wydaje się, że to dobra tradycja urzędnicza.

https://radiopoznan.fm/n/tdektU
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Kaczmaryszek 19.05.2022 godz. 09:19
Uwielbiam tych współczesnych, prostolinijnych i innowacyjnych geniuszy władzy. Jak wam nie mogę zapewnić to zamknę lub dam zaporową cenę i problemu JA wtedy nie mam !! Wasz problem ! Prawda że odkrywcze ???