Aktor, ale też pisarz, znakomity gawędziarz i wielka osobowość. Jan Nowicki zmarł 7 grudnia zeszłego roku.
Dziś chcę Was namówić na filmowe wspomnienia związane z aktorem. Która rola jest Waszą ulubioną? Do których lubicie wracać? Proszę, piszcie w komentarzach pod artykułem.
A teraz kilka podpowiedzi. W święta lubimy oglądać filmowe adaptacje sienkiewiczowskiej Trylogii. W "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana nasz bohater wystąpił w roli Ketlinga. Chyba pierwsza jego znacząca rola w kinie, choć chwilę wcześniej grał w "Popiołach" Andrzeja Wajdy.
Lata 70. przyniosły wielkie role m.in. w "Życiu rodzinnym" u boku Mai Komorowskiej i "Anatomii miłości" z Barbarą Brylską. Był też "Skorpion, Panna i Łucznik" z Igą Cembrzyńską i Jerzym Zelnikiem.
Był też czas węgierski, współpraca z Márta Mészáros, z nią Jan Nowicki był związany przez wiele lat. Owocem tej współpracy były takie filmy, jak "Siódmy pokój" czy "Dziennik dla moich dzieci", czy "Dziewięć miesięcy".
Na początku lat 70. Jan Nowicki wcielił się w rolę Józefa w "Sanatorium pod klepsydrą" w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Zagrał też w "Nocy Listopadowej" u Wajdy i m.in. zaliczył epizod w serialowym "Czterdziestolatku". Zagrał profesora Koziełło w dziesiątym odcinku. Pamiętacie?.
Rok 1978 i "Spirala" Zanussiego - znam osoby, które są przekonane, że to właśnie rola w tym filmie jest najważniejszą w filmografii Jana Nowickiego. Niesamowita górska sceneria, cudowne Tatry.... i wiele pytań, które w filmie się pojawiają. Kino moralnego niepokoju w znakomitej odsłonie.
Ale zdecydowana większość wskazuje na "Wielkiego Szu" - to zdaniem wielu film, który najbardziej pamiętamy. W książce Beaty Biały pada nawet zdanie, że Nowicki to Wielki Szu i odwrotnie. Historia wychodzącego z więzienia karcianego oszusta, który do świata pokera wprowadza ucznia to opowieść ponadczasowa. Relacje uczeń-mistrz odnajdujemy w wielu wybitnych filmach. Do dziś chętnie oglądamy film, który kręcono w czasie stanu wojennego. I choć minęło tyle lat, co chwilę w tej czy innej telewizji, czasem późno wieczorem albo w nocy, "Wielki Szu" jest wyświetlany...
Był też inne role - "Sztos", "Czerwiec 56", "Historia kina w Popielawach"... I wiele, wiele innych. Która była najlepsza, którą najbardziej pamiętamy? Do której najchętniej wracamy? Ja stawiam na karciarza wszechczasów, Szu. Ale zostawiam tu trójkropek, miejsce dla każdego z Was. Każdy może wskazać tę filmową rolę Jana Nowickiego, którą ceni najbardziej. Jest z czego wybierać...